Przedstawiamy dwa artykuły z miesięcznika „Nasze Czasy” dotyczące szpitali powiatowych w Grójcu i Nowym Mieście nad Pilicą.
Szeroki program reformy wymaga nie tylko w miarę precyzyjnie rozpisanych programów, mimo że w praktyce mogą być korygowane. Do jego przeprowadzenia są konieczne kadry, i to nie na samym szczycie, lecz i na średnim poziomie zarządzania. Inaczej trudno sobie wyobrazić głębszą reformę państwa. B Wildstein
Szpitale na skraju bankructwa, niedofinansowane szkolnictwo średnie, drogi łatane metodą „krowich placków”- to realia, z którymi przyszło się zmierzyć powiatowym władzom w tej kadencji. Wyborcy opowiedzieli się za zmianą standardów zarządzania – stwierdzili zwycięzcy. Władzę przejęli Ci, co kiedyś uważali się za opozycję. Właśnie mija dziesięć miesięcy od wyborów samorządowych i trudno o optymizm. Nie sposób dopatrzeć się analizy sytuacji, wniosków i jakiegokolwiek programu działania. Działania doraźne nie poparte żadną analizą i tak jak to miało miejsce ostatnio, pod publikę, przerażają. Obserwując poczynania Starosty Ścisłowskiego i ludzi go popierających trzeba stwierdzić, że ma kwalifikacje i opanował sztukę przetrwania, która to tak jak za czasów PRL-u, polega na robieniu jak najmniej, jak najmniejszym kosztem i zachowaniu szczególnej troski, aby nie narazić się kacykom i proletariatowi.
Standardy podejmowania decyzji, z jakimi zetknęliśmy się przy rozwiązywaniu problemów grójeckiego szpitala, nie mogą napawać optymizmem, zaś euforia radnych Ścisłowskiego, z jaką została przyjęta możliwość zaciągnięcia kolejnych kredytów dla PCM – muszą martwić. „Uratowaliśmy grójecki szpital!” – skandowali zebrani. Byli tacy, którzy skakali z radości, jeszcze inni całowali Ścisłowskiego w łysinę. Wbrew pozorom to nie ci właśnie radni, ale zmanipulowane pielęgniarki i klakierzy, nie rozumiejący zagrożeń i konsekwencji, zdecydowali o być albo nie być naszego szpitala. Bez rygorów programu naprawczego, ze stratą na poziomie 2,5 mln złotych rocznie i braku perspektywy zmiany zasad funkcjonowania PCM – lemingi zdecydowały, że skaczą w przepaść. Można i tak. Jako wieloletni obserwator i uczestnik samorządowej rzeczywistości mogę jednoznacznie stwierdzić – nic się nie zmieniło, a patrząc na chaos decyzyjny, z jakim mamy do czynienia od dziesięciu miesięcy, trzeba powiedzieć – jest coraz gorzej !
Maciej Dobrzyński
Podczas ostatniej nadzwyczajnej sesji Rady Powiatu Radni Klubu PiS przegłosowali umożliwienie ustanowienia hipoteki „na szpital” jako zabezpieczenie emisji obligacji wraz z odsetkami na kwotę 13 mln. zł. Przedstawione przez Radnych z Klubów „Powiat Sprawny i Przyjazny” oraz „Nasze Czasy” propozycje dotyczące pomocy dla szpitala m.in. poprzez dokapitalizowanie go czy wyłączenia spod hipoteki działki na której stoi budynek główny szpitala nie spotkały się z pozytywnym odzewem Zarządu Powiatu dlatego też większość Radnych z wspomnianych powyżej dwóch Klubów nie widząc dalszej możliwości przekonywania o istnieniu lepszych rozwiązań na wsparcie i rozwój szpitala nie wzięła udziału w głosowaniu.
Problemy nowomiejskiego szpitala
W połowie września na ręce Starosty wpłynęło pismo Pani dyrektor SPZOZ Nowe Miasto, Joanny Czerwińskiej, z dramatycznym apelem o pożyczkę w kwocie 5 mln zł z budżetu Powiatu.. Brak takiej pomocy ze starostwa będzie – zdaniem Pani dyrektor – oznaczał, że w niedługim czasie nastąpi zaprzestanie działalności leczniczej i w efekcie likwidacja szpitala.
Blisko 800 tys. zł straty za 2014 rok, ok. 4,5 mln zł zobowiązań wymagalnych, które należy natychmiast uregulować, oraz brak środków na bieżącą działalność w kwocie 110 tys. zł, oznaczają, że szpital stracił płynność finansową. Wbrew pozorom nie pieniądze są największym problemem szpitala. Z informacji Pani dyrektor wynika, że brak pacjentów oraz możliwości ograniczenia kosztów funkcjonowania jednostki stanowi największą przeszkodę, z którą musi się zmierzyć Zarząd Powiatu i dyrekcja szpitala w Nowym Mieście. W najbliższym czasie powinniśmy poznać stanowisko Zarządu Powiatu w tej sprawie.
Choć doświadczenie ostatnich miesięcy związane z rozwiązywaniem problemów grójeckiego szpitala nie nastrajają optymistycznie, to trzeba mieć nadzieję, że Starosta wyciągnął właściwe wnioski i tym razem zaproponuje rozwiązanie, które będzie do zaakceptowania przez większość radnych.
Krzysztof Krześniak