Piłkarze KS-u Warka potrzebowali aż sześciu pojedynków, żeby odnieść upragnione zwycięstwo. W sobotę, 5 września podopieczni Łukasza Wiśnika pokonali 3:0 Mszczonowiankę Mszczonów. W szeregach IV- ligowca z Warki nie ukrywają ogromnej radości. Czy zespół pójdzie za ciosem?
Pokazali charakter
Przypomnijmy, że ekipa Wiśnika zanim zmierzyła się ze Mszczonowianką dwukrotnie zremisowała oraz trzykrotnie przegrała. W sobotę, 5 września zespół z Warki strzelił rywalowi ze Mszczonowa trzy gole. Worek z bramkami rozwiązał się już w pierwszej połowie. Na listę strzelców wpisali się Piotrzkowicz, Witan oraz Bylak. Gospodarze sobotniej konfrontacji zasłużenie wygrali i z optymizmem mogą patrzeć w przyszłość. Radości nie ukrywa zwłaszcza dyrektor sportowy KS-u Warka, Kamil Witkowski. – Rozegraliśmy bardzo dobry pojedynek. Mam na myśli przede wszystkim pierwszą połowę. Nasi zawodnicy byli skoncentrowani i pełni wiary w zwycięstwo. W drugiej odsłonie meczu kontrolowaliśmy wydarzenia na boisku. Upragnione trzy punkty zostały u nas – mówi Witkowski.
Pokonać Radomiaka II Radom
Były prezes Legionu Głowaczów podkreśla, że jego drużyna bardzo długo czekała na wygraną w obecnym ligowym sezonie. Teraz postara się pójść za ciosem i pokonać kolejnych przeciwników. Nasz rozmówca zaznacza, że już wcześniej była ogromna okazja, żeby zdobyć trzy punkty. Chodzi o pojedynek z Wilgą Garwolin, który ekipa Wiśnika przegrała niespodziewanie 0:1. – W tym meczu byliśmy lepsi od Wilgi. Nie wykorzystaliśmy świetnych okazji bramkowych – wspomina Witkowski. Przed jego zespołem bój z Radomiakiem II Radom. – Uważam, że w IV lidze nie ma łatwych meczów – przyznaje dyrektor sportowy KS-u Warka.
MARCIN KAŹMIERSKI