Kolejna realizacja teatralna zespołu teatralnego Wyso(c)kiPoziom zachwyciła publiczność. Tym razem na scenę wkroczył dramat Juliusza Słowackiego pt. „Balladyna”. Sztuka trudna i z pewnością wymagająca wiele pracy i zaangażowania była okazją do zaprezentowania swoich umiejętności aktorskich.
Problematyką sztuki było dążenie do władzy za wszelką cenę. Balladyna, żeby rządzić, zabijała wszystkich, nawet swych najbliższych. Kolejne jej ofiary to Alina (Wiktoria Twardowska), Gralon (Wiktor Borowski), Pustelnik (Wiktoria Kopyt), Grabiec, Kirkor (Marcel Dyga), Kostryn (Bartłomiej Kaczmarczyk), Wdowa (Anna Rogal). J. Słowacki pisał Balladynę w XIX w. jednak jej problematyka nadal jest aktualna.
Postać Balladyny znakomicie odegrała Zuzanna Rogala, w której kreacji była świetnie zarysowana zapalczywość postaci odtwarzanej, jej gniew i złość, dążenie do celu po trupach (w tym wypadku nawet w dosłownym znaczeniu tego powiedzenia!), nieliczenie się z niczym i nikim, wyzbycie ludzkich odruchów. Właściwie można mieć wrażenie, że nie jest się w teatrze, ale naprawdę poznaje osobę, która pragnie coś osiągnąć pomimo wszystko, usuwając skutecznie wszystkie przeszkody pojawiające się na drodze do korony – symbolu władzy.
Największe uznanie publiczności zdobył Grabiec, w tej roli Mateusz Miganowski. Doskonale udawał upojenie alkoholem chwiejnym krokiem chodząc po scenie. Jak na dramat romantyczny przystało, nie zabrakło również postaci fantastycznych. Oto królowa jeziora Gopło Goplana, w tej roli Martyna Gruszczyńska oraz jej duszki Skierka – Wiktoria Wieczorek i Chochlik – Paulina Pawlak. W pozostałe role wcielili się Filon – Mateusz Sekuła, służba na zamku Kirkora – Lisa Knauss, Kamila Chojnacka, Kanclerz – Julia Dąbrowska.
Scenografia to przede wszystkim czerwone sukno, które symbolizowało władzę, jak również krew. Dopełnieniem widowiska była odpowiednio dobrana muzyka oraz oświetlenie. Muzyka była idealnym podkreśleniem wydarzeń dziejących się na scenie. Niemałą rolę odgrywało także światło. W czasie zabójstw czerwona poświata otaczająca Balladynę czyniła ze spektaklu widowisko. Piorun trafiający w Balladynę spowodował poruszenie na widowni.
Zespół wraz z reżyserem spektaklu – Ewą Karkowską stworzył wartką, dynamiczną akcję, co nie pozwalało na nudę czy zmęczenie, widz cały czas był umiejętnie utrzymywany w napięciu, był ciekawy jak potoczą się dalej ukazywane wypadki. Czasem wydarzenia rozgrywały się tak szybko, że trzeba było skupiać się, by za nimi podążyć. Do tego w tle pobrzmiewała muzyka mroczna, tajemnicza, nastrojowa, czasem budząca nawet pewnego rodzaju grozę. Reakcja publiczności była zaskakująca – nikt nie rozmawiał. Na końcu spektaklu zagrzmiały zasłużone gromkie brawa dla aktorów, a nawet owacje na stojąco.
Adaptacja teatralna Licealistów nie może zostać nazwana jakąś prostą przenośnią obowiązkowej lektury na obraz teatralny, jest zdecydowanie głębsza i pouczająca. Reżyserka chciała ukazać, że takich ludzi jak Balladyna jest wokół nas bardzo dużo, że chcą osiągnąć swój cel nie przebierając w środkach, są chciwi i żądni władzy. Dla bogactwa są w stanie zrobić wszystko. I to jest uniwersalizm tej sztuki, to, że tak naprawdę jest, co udowadniają codzienne wiadomości. Jednakże jest jeszcze jedna rzecz, o której nie można zapomnieć: zakończenie dramatu Słowackiego – „nie ma zbrodni bez kary”, nic w przyrodzie nie ginie, dlatego strzeżcie się wszyscy, którzy by spełnić swoje ambicje naginacie etykę, to zostanie zauważone a kara spłynie w najmniej oczekiwanym momencie.