Więcej
    Strona głównaBlogiHistoria naszej małej Ojczyzny... Wrociszew

    Historia naszej małej Ojczyzny… Wrociszew

    W związku z 700-leciem potwierdzenia nadania Warce praw miejskich pragniemy przybliżyć obszar całej Gminy Warka czyli licznych miejscowości z ich niezwykle bogatą historią oraz osiągnięciami. Chcemy również zaprezentować wybitne postacie, których działalność była nie tylko ważna dla naszych małych ojczyzn, ale także dla całego kraju. Również dla naszych lokalnych bohaterów ich miejsca urodzenia były obszarem doniosłych doświadczeń  oraz osobistych przeżyć. Wieś w której mieszkamy to przestrzeń niewielka, ale dla nas to centrum świata. Miejsce, w którym się „obracamy” – nasze domy, pola, świetlice oraz kościoły. To przestrzeń stworzona naszym wielkim wysiłkiem. Decydują one o pozycji naszego regionu, ale również całego kraju. 700-lecie potwierdzenia nadania praw miejskich Warce traktujemy jako wspomnienie historii nie tylko miasta Warka, ale również całej Gminy.

    WROCISZEW 

    Legendarne dzieje Wrociszewa

    Miejscowość Wrociszew to jedna z najstarszych wsi w gminie Warka. Rozegrało się w niej wiele niezwykłych oraz doniosłych wydarzeń. Dzieje tej urokliwej mazowieckiej wsi nie do końca zostały odkryte, a historia Wrociszewa skrywa wiele tajemnic. Większość z nich związana jest z dziejami miejscowego kościoła pw. św. Małgorzaty. Miejscowa legenda głosi, że już w okresie wojen krzyżowych założono we Wrociszewie parafię. Jakiś nieznany z imienia pan okolicznych ziem uczestniczył w krucjacie do Ziemi Świętej i dostał się do niewoli. Podczas pobytu u saraceńskim więzieniu ślubował stwórcy, że jeśli uda mu się wrócić do domu to ufunduje na chwałę Boga kościół. Tak też się stało. Rycerzowi z Palczewa udało się uciec z niewoli. Po powrocie do ojcowizny z rodowego majątku wydzielił część ziemi i założył nową wieś. W akcie wdzięczności nazwał ją Wrociszew i zbudował w niej kościół. Jego lokalizacja również nie była przypadkowa. Podobno Matka Boska przyśniła się jego budowniczemu i rzekła, żeby wznieść świątynię w miejscu, gdzie upadną wióry z drewna przygotowanego na jej budowę. Cieśla wypełnił słowa Maryi. Niedawno okazało się, że wrociszewska świątynia powstała w najlepszym możliwym miejscu, czyli, jak wynika z najnowszych ustaleń na skale piaskowca. Natomiast pod posadzką świątyni znajdują się, kamienne fundamenty po wcześniejszych kościołach oraz szczątki po dawnym cmentarzu.

    Zdjęcie – Kościół we Wrociszewie

     

    Fundacje Michałowskich

    Najwcześniejsze dokumenty pisane o wsi Wrociszew pochodzą z przeł. XI i XII w. Potwierdzają one jej przynależność do poznańskich biskupów. Kolejne udokumentowane wiadomości o Wrociszewie pochodzą z 1297 r. W przywileju immunitetowym książę mazowiecki Bolesław potwierdził także swobody przyznane wsi przez swoich poprzedników. Dotyczą one także sąsiadującej z Wrociszewem wsi Biskupice. Wiedza o przeszłości Wrociszewa oraz miejscowej parafii, zawarta jest w książce Stanisława Brzezińskiego pt. „Historia wrociszewskiej parafii”. Jej powstanie i  działalność od poł. XV do XVIII w. jest związana z hojnością znanego na Mazowszu rodu Michałowskich herbu Jasieńczyk. Z 12 III 1454 r. pochodzi ich akt zabezpieczenia materialnego parafii. W tym dokumencie bracia: Jan, Piotr i Andrzej z Michałowa zapewnili kościołowi we Wrociszewie roczną dziesięcinę ze swoich rodowych dóbr, natomiast należność z gruntów z Lechanic i Brankowa postanowili wypłacać jednego roku proboszczowi wrociszewskiemu, a w następnym na rzecz kościoła parafialnego w Jasieńcu. Wybitną osobistością z tego rodu był żyjący w poł. XVII w. Jacek Michałowski. We Wrociszewie wzniósł on plebanię, szpital oraz  szkołę. Aby zapewnić środki na ich utrzymanie Jacek Michałowski wybudował na własnym gruncie w pobliżu gościńca z Warki do Nowego Miasta browar oraz dochodową karczmę. W tym czasie Wrociszew mógł się także poszczycić się biblioteką zlokalizowaną przy kościele zaopatrzoną przez Jacka Michałowskiego w 800 woluminów. Sprowadził on także z Sokalu słynący cudami obraz Matki Boskiej, do którego przybywali pielgrzymi nawet z najdalszych stron Rzeczpospolitej. W 1504 r. odbyła się pierwsza od założenia wrociszewskiej parafii wizyta biskupia. Przybył do Wrociszewa jeden z wybitniejszych przedstawicieli polskiego renesansu doradca 3 Jagiellonów – biskup Jan Lubrański.  Warto przy tym wspomnieć także o wizycie we Wrociszewie znakomitego prałata, opata z Mogiły pod Krakowem, późniejszego biskupa i kardynała Jana Kazimierza Denhoffa. Po zwycięstwie Jana III Sobieskiego pod Wiedniem, zawiózł on papieżowi Innocentemu XI z polecenia króla, wielką chorągiew Mahometa. Denhoff wizytował Wrociszew i pozostawił w aktach parafialnych protokół wizytacyjny opatrzony wielką pieczęcią opacką i podpisem. Kiedyś akta parafialne zawierały także oryginał bulli papieża Innocentego XI, z 2 III 1686 r. z jego własnoręcznym podpisem. Akt nadawał także szereg odpustów wiernym należącym do bractwa św. Izydora we Wrociszewie.

    Zdjęcie – „Jan Lubrański” obraz J. Matejki

     

    Najtrudniejsze stulecie w dziejach Wrociszewa

    Jednym z najwybitniejszych wrociszewskich proboszczów nich był Gracjan Szarzyński. Przybył do Wrociszewa w 1764 r. Pochodził ze starej mazowieckiej szlachty herbu Junosza. Ks. Szarzyński, jako pierwszy opisał dzieje Wrociszewa, miejscowej parafii oraz wszystko, co udało mu się tutaj zdziałać. Zdolności literackie odziedziczył po krewnym – wybitnym poecie baroku Mikołaju Sępie Szarzyńskim. Ks. Gracjan w chwili przybycia do Wrociszewa zastał spaloną świątynię oraz zabudowania gospodarskie. Jednak po kilku latach udało mu się zbudować duży kościół z drewna modrzewiowego, który posiadał „ozdobiony stolarską robotą łamany sufit”. Na dachu świątyni pokrytym białą blachą o kształcie kopuły znajdował się ogromnych rozmiarów krzyż. Posiadała ona także żelazne kraty oraz drzwi „ukute na ogniu z ogrodu”. Na przykościelnym cmentarzu była piękna brama z 2 drzwiami. We wrociszewskiej świątyni wzniesionej przez ks. Szarzyńskiego wisiał duży ołtarz z obrazem Pana Jezusa Miłosiernego autorstwa włoskich mistrzów podarowany wrociszewskiemu kościołowi wiek wcześniej przez sławną rodzinę Michałowskich. Do naszych czasów zachował się tylko barokowy krzyż w ołtarzu głównym, gdzie wisiały także stare obrazy: św. Anny, Małgorzaty. Do suteryn dostawiona była szopa przeznaczona dla pielgrzymów z odległych miejscowości.  W 1767 r. podróżujący po Polsce niemiecki podróżnik Werdun zanotował w swoich pamiętnikach, że we wrociszewskiej świątyni było 4 księży oraz 5 ołtarzy. Werdun wspomina również o słynącym cudami obrazie Matki Boskiej Sokalskiej fundacji Michałowskich. Ze starych dokumentów parafialnych wynika również, że dzięki ich hojności samych złotych wotów przy nim we wrociszewskim kościele było 37. Obraz Maryi posiadał również cenne korony ze złotymi pierścieniami, diamentami oraz rubinami. W poł. XVII w. przywiózł go z Sokalu wspomniany wcześniej, jeden z najbogatszych ludzi w Rzeczpospolitej – Jacek z Michałowa. We wrociszewskim archiwum parafialnym przechowywano list, w którym michałowski dziedzic opisał cud wiążący się ze sprowadzeniem wizerunku Maryi do Wrociszewa. W 1776 r. miejscowa świątynia w niewyjaśnionych okolicznościach spłonęła. Jednak na jej zgliszczach, w jej murowanym sklepieniu odnaleziono rozpadające się trumny rodziny Michałowskich. Nie wiadomo, gdzie je przeniesiono. Ks. Szarzyńskiemu udało się także odbudować szpital, dom dla altarzysty oraz należącą do parafii karczmę. Szczególnie trudny dla Wrociszewa był XVIII w. Około 1733 r., rozpoczął się powolny upadek materialny wsi oraz parafii. Ówczesny proboszcz Szymon Strykowski zanotował, w czasie bezkrólewia po Auguście II, kwaterowało w Warce i okolicy wojsko polskie „pod panem wojewodą kijowskim w liczbie 8 tys. ludzi, a następnie po nim wkroczyły wojska saskie, które nękały okoliczną ludność rabunkami oraz kontrybucjami. W XVIII w. doszło we Wrociszewie do licznych pożarów, które niestety nie oszczędziły miejscowego kościoła. Obecnie trudno także określić ile powstało we Wrociszewie drewnianych świątyń. Mogło ich być nawet 10. W dokumencie z 1591 r. wspomniano o wspaniałym kościele zbudowanym z drewna sosnowego z kryptą, cennymi obrazami oraz rzeźbami. W samym XVIII w. wzniesiono 6 drewnianych świątyń (1703, 1733, 1768, 1776, 1782, 1784), a w I poł. następnego stulecia 2 kościoły.  Wszystkie spłonęły. W 1776 r. we Wrociszewie w miejscu dawnego kościoła dzięki wysiłkowi ówczesnego proboszcza, którego nazwiska nie znamy, powstała nowa, drewniana świątynia. Podobno posiadała ona aż 5 ołtarzy. Niestety spłonęła. Ostatni pożar w 1784 r. strawił kościół, szpital, szkołę, browar i karczmę. Na miejscu świątyni wybudowano tylko drewnianą kapliczkę. W XIX w. we Wrociszewie, jak wynika z dokumentów parafialnych, był szpital, plebania, karczma, browar i szkoła oraz Urząd Gminy, na którego drzwiach miejscowy proboszcz – urzędnik stanu cywilnego umieszczał zapowiedzi kandydatów do małżeństwa z parafii Wrociszew. Z przeprowadzonej 1808 r. lustracji z wynika, że Wrociszew już nie posiadał kościoła. Nabożeństwa odprawiane były w budynku przypominającym szopę. Natomiast ówczesny proboszcz Jakub Pobonowski mieszkał w domu szpitalnym pokrytym snopkami słomy. Na mocy ukazu carskiego 1863 r. pozostawiono miejscowemu kościołowi jedynie 6 mórg ziemi. Przybyły do Wrociszewa na początku XIX w. pruski inspektor budowlany nakazał niezwłoczną rozbiórkę kościoła. Budynek stanowił zagrożenie dla modlących się w nim parafian. Następcą księdza Pogonowskiego był proboszcz Karol Skopański. Sprawował on funkcję wrociszewskiego pasterza od 1831 do 1861 r. Z jego inicjatywy powstała nowa plebania oraz organistówka. Ks. Skopański został pochowany na naszym cmentarzu.  Jego zabytkowy nagrobek z I pol. XIX w. w formie kościółka zachował się do dziś.

    Zdjęcie – Zabytkowy nagrobek ks. Karola Skopańskiego z poł XIX w. na wrociszewskim cmentarzu

     

    Powstanie obecnego kościoła oraz przybycie rodziny Wyszyńskich do Wrociszewa

    W 1869 r. wrociszewską parafię objął ks. Piotr Leszczyński. Zwołał on ogólne zebranie parafian i podjął działania zmierzające do wzniesienia nowej świątyni. Ustalono składki na ten cel w zależności od mórg ziemi. Największy wówczas ciężar wzięła na siebie rodzina Dal-Trozzo z Michałowa. Pod koniec XIX w. przekazała ona największą kwotę pieniędzy z wszystkich okolicznych ziemian oraz 600-tys. czerwonej cegły i wapno na budowę nowej świątyni we Wrociszewie. Budynek zaprojektował ich nadworny architekt – Franciszek Brauman. Jest on także budowniczym neogotyckiej kaplicy grobowej, wzniesionej dla rodziny Dal-Trozzo i Brzezińskich na cmentarzu parafialnym oraz miejscowej figury Jezusa Króla. Budowę obecnego kościoła we Wrociszewie rozpoczęto w 1889 r. i trwała 7 lat. Dzięki zaangażowaniu proboszcza Franciszka Ożarka i hojności parafian powstał piękny, neogotycki kościół pod wezwaniem św. Małgorzaty. 21 V 1904 r. odwiedził go bp Kazimierz Ruszkiewicz. Podobno przebywał on we Wrociszewie 3 dni. Bp Kazimierz Ruszkiewicz był zachwycony trójnawowym, miejscowym kościołem z dwiema wieżami, ołtarzami z dębowego drewna oraz organami o kilkunastu głosach z 2 klawiaturami. Pomodlił się przed cudownym obrazem Matki Bożej Sokalskiej oraz dokonał konsekracji nowego, wzniesionego w stylu neogotyckim kościoła pw. św. Małgorzaty. W 1918 r. nowym proboszczem mianowano ks. Feliksa Sobolewskiego. Zatrudnił on sławnego organistę Stanisława Wyszyńskiego. Na pierwszej mszy z jego udziałem, kościół we Wrociszewie nie mógł pomieścić wiernych. Przybyli oni nawet z odległych parafii, aby wysłuchać wybitnego mistrza klawiatury. Dla wielu parafian coniedzielny koncert był wielkim przeżyciem. Wyszyński kochał swoje organy oraz wrociszewski kościół. Był także niekwestionowanym autorytetem moralnym i społecznym. Pamiątką po nim jest mogiła Wyszyńskich na wrociszewskim cmentarzu oraz epitafium w kształcie miniaturowych organów, odlane z mosiądzu i umieszczone na północnej ścianie kościoła o treści: Stanisław Wyszyński, długoletni organista w Wrociszewie, ur.1.IV. 1876, zm. 15.II. 1970. 1918 – 1948…”. Zaś napisy wyryte na grobowcu na wrociszewskim cmentarzu informują o spoczywających tu snem wiecznym: „Stanisław Wyszyński 1.IV.1876 – 15.II.1970 długoletni organista we Wrociszewie 1918-1948. Wacław Wyszyński lat 11. Zm.16.VII.1919. Eugenia z Godlewskich Wyszyńska lat 65. Zm.13.IX.1948. Tadeusz Wyszyński lat 64. Zm.15.XII.1921. Marcelina Julia Wyszyńska lat 81. Zm.2.II.1995.”

    Zdjęcie – Kaplica grobowa rodziny Dal-Trozzo i Brzezińskich na wrociszewski cmentarzu z pocz. XX wzniesiona wg projektu F. Braumana

     

    Dzieje szkoły we Wrociszewie

    Niezwykle interesująca jest także historia wrociszewskiej szkoły. Jej dzieje są także związane z miejscowym kościołem oraz rodziną Wyszyńskich. Już w średniowieczu we wsi istniała szkółka parafialna. Jej poziom nie był zbyt wysoki, ale edukowała znaczną część miejscowej młodzieży. Dzięki fundacjom Michałowskich wzrastał jej poziom nauczania. W 1826 r. za zgodą ówczesnych władz erygowano nową szkołę. Na jej uposażenie przekazano 2 morgi wrociszewskiej ziemi oraz 6 mórg gruntu w Opożdżewie. W 1919 r. szkoła we Wrociszewie mieściła się w jednej, dużej sali, w której uczyło się 64 uczniów. Po utworzeniu drugiej klasy, jeden z oddziałów mieścił się w Biskupicach Nowych. Następnie powstały one także w Zastrużu oraz Palczewie. W r. szk. 1926/1927 uczęszczało do szkoły we Wrociszewie łącznie 412 uczniów. W 1928 r. rozpoczęto budowę nowego gmachu szkolnego. Fundatorami szkoły byli m.in.: Dal-Trozzowie z Michałowa i Palczewa, Brzezińscy z Lechanic oraz Morsztynowie z Brankowa. W ciągu 2 lat wzniesiono dwupiętrowy budynek w stanie surowym oraz pokryto go dachem z blachy. W 1930 r. oddano do użytku tylko 2 sale. Dalsze prace ze względów finansowych zostały wstrzymane. Jednak udało się zakupić oraz zgromadzić potrzebne pomoce dydaktyczne. W tej szkole nauczycielką była m.in. siostra prymasa tysiąclecia – Stanisława Wyszyńska. W 1936 r. ufundowano szkole sztandar, a jego rodzicami chrzestnymi zostali: wizytator szkolny z Warszawy – Ignacy Dzierżyński, proboszcz wrociszewski Jan Szlązak, ziemianie z Palczewa oraz Michałowa-  Antoni oraz  Jarosław Dal-Trozzo, Jadwiga Karwowska – nauczyciel Kazimierz Brzeziński – ziemianin z Lechanic, Jan Bojdunyk – dyrektor szkoły,  oraz miejscowy organista – Stanisław Wyszyński. Aktu wręczenia sztandaru szkole dokonał wójt gminy Lechanice – Antoni Zieleniecki. W ciągu kilku kolejnych lat szkoła była w centrum uwagi środowiska wrociszewskiego, które wkładało wiele pracy i pieniędzy w nowy budynek. Niestety wojna przerwała wspaniały, jak na ówczesne czasy, rozwój wiejskiej szkoły. Wybuch II wojny światowej opóźnił rozpoczęcie r. szkolnego 1939/1940. Niemcy wprowadzili zakaz kształcenia w języku polskim oraz nauki ojczystej historii i geografii. W 1940 r. miejscowi nauczyciele powołali konspiracyjny ZWZ-AK oraz prowadzili tajne nauczanie. W okresie okupacji zajęcia lekcyjne były dwukrotnie przerywane. Podczas działań wojennych mury szkolne nie uległy poważniejszemu zniszczeniu. Od zawsze szkoła we Wrociszewie słynęła z wysokiego poziomu nauczania oraz patriotycznego wychowania. Jej uczniowie podczas okupacji byli żołnierzami miejscowego VI plutonu Armii Krajowej. W 1948 r. głośnym echem w okolicy odbiło się odkrycie przez wrociszewskich uczniów we wsi Zawady, cmentarzyska urn słowiańskich z okresu kultury łużyckiej, z młodszej epoki brązu, czyli z ok. 1000 r. p.n.e. W 2000 r. Zarząd Oddziału PTTK w Warce wystąpił do wrociszewskiej społeczności z wnioskiem o nadanie miejscowej szkole imienia kardynała Wyszyńskiego. Inicjatywa ta spotkała się z jej entuzjastycznym przyjęciem. Przychylnie do tej propozycji odniósł się także ówczesny prymas Polski kardynał Józef Glemp, który w liście z dn. 22 IX 2000 r. do Zarządu Oddziału PTTK w Warce napisał: „Dziękuję za inicjatywę nadania szkole we Wrociszewie imienia Kardynała Prymasa Wyszyńskiego. Kto, jak kto, ale Wrociszew ma do tego pierwszorzędne prawo. Sługa Boży często o Wrociszewie wspominał. Sam byłem razem z Nim na grobie ojca Stanisława”. 27 IX 2001 r. odbyła się uroczystość nadania szkole we Wrociszewie imienia Stefana Kardynała Wyszyńskiego, w której brało udział wielu znamienitych gości. Uroczystość rozpoczęła się mszą celebrowaną przez Prymasa Józefa Glempa. Po jej zakończeniu odbyło się poświęcenie sztandaru szkoły oraz tablicy patrona. Uczniowie zaprezentowali ciekawy program artystyczny i po raz pierwszy zaśpiewali hymn szkoły.

    Zdjęcie – Prymas Polski Józef Glemp 2001 r.

     

    Wrociszew w okresie okupacji

    W II poł. 1940 r. powstała we Wrociszewie placówka Związku Walki Zbrojnej. Dwa lata później przemianowano ją na Armię Krajową. Jej organizatorem oraz pierwszym komendantem był wrociszewski nauczyciel – Stanisław Banasiewicz ps. „Kasztan”.  Początkowo działalność ZWZ-AK skupiona była głównie wokół wrociszewskiej szkoły. W jej gmachu mieszkało 2 pierwszych dowódców. Sekcją łączności we wrociszewskiej  A.K. dowodził mieszkaniec Wrociszewa – Jan Petrykowski ps. „Graham”. Broń przechowywano w gospodarstwie Ludwika Sikorskiego. Magazynierem został jego syn Edward Sikorski ps. „Murat”. Natomiast punktem kontaktowo-kolportażowym miejscowego AK był sklep spółdzielczy we Wrociszewie. Kierowała nim Józefa Mazurkiewicz ps. „Balbina” późniejsza żona Edwarda Sikorskiego. Podczas okupacji szkoleniem wrociszewskiej młodzieży z AK zajmował się starszy sierżant W.P. – Kazimierz Duch, którego upamiętnia obelisk, który stoi w pobliżu wrociszewskiej świątyni. Na miejscowym cmentarzu znajduje się grób żołnierza AK Tadeusza Sobierajskiego. Brał on udział m.in. w akcji ratowania wrociszewskiego dzwonu. W 1941 r. ówczesny proboszcz otrzymał od Niemców rozkaz, żeby, przekazać kościelny dzwon do składnicy w Grójcu. Ks. Jan Ślązak zwrócił się o pomoc do człowieka o nieskazitelnej postawie moralnej, niezwykle cenionego w naszej okolicy wielkiego patrioty – Kazimierza Brzezińskiego. Wraz z dowódcą miejscowego oddziału AK przygotowali oni plan ratowania wrociszewskiego dzwonu. Nikt nie chciał, aby skończył on swój żywot w hutniczym piecu. Pewnej nocy młodzi żołnierze AK zdjęli dzwon z kościelnej wieży i ukryli go w żwirowni między Lechanicami, Grzegorzewicami, a Opożdżewem. Jednak podczas jego transportu młodzi „Akowcy” przeżyli chwile grozy. Nagle serce wrociszewskiego dzwonu uderzyło o jego kielich. Hałas podobno był słyszany w najdalszych zakątkach naszej parafii. Na szczęście ta akcja zakończyła się sukcesem. Po wojnie wrociszewski dzwon wrócił na swoje miejsce. Jeden z uczestników akcji jego ratowania – Tadeusz Sobierajski wyjechał do stolicy i uczestniczył w Powstaniu Warszawskim. Niezwykły żołnierz AK w 2009 r., jako ostatni z wrociszewskiej akowskiej drużyny odszedł na wieczną wartę. Podczas jego pogrzebu obecny proboszcz ks. Adam Ostrowski wspominał jego ofiarną i bohaterską służbę ojczyźnie. Pożegnał go także wrociszewski dzwon, który pan Tadeusz Sobierajski wraz ze swoimi kolegami AK, podczas wojny, tak dzielnie ratował. W 1943 r. proboszczem wrociszewskiej parafii został ks. Franciszek Widyński. Pełnił on swoją kapłańską posługę nawet podczas bombardowań. 15 I 1945r. jeden z niemieckich pocisków artyleryjskich trafił w drzwi kruchty umieszczonej pod północną wieżą wrociszewskiej świątyni i zabił przebywającego w konfesjonale ks. Franciszka Widyńskiego. Natomiast nic się nie stało kobiecie, którą spowiadał. Była nią Eugenia – żona słynnego organisty – Stanisława Wyszyńskiego. Niektórzy twierdzą, że tragiczna śmierć ks. Widyńskiego to jednak dzieło odłamka radzieckiej bomby. Podobno jeden z sowieckich lotników świadomie zrzucił ją na nasz kościół. Ks. Widyński został pochowany na cmentarzu parafialnym obok mogiły proboszcza Karola Skopańskiego. Do dziś zachowała się czarna, marmurowa płyta jego grobowca z pamiątkowa inskrypcją. We Wrociszewie zostali także pochowani 24-letni żołnierze VI plutonu AK Lechanice – Jerzy Ciechanowski ps.„Miły” oraz Andrzej Zaleski ps. „Kmicic”. Przybyli oni do Warki, aby nieść pomoc rannym mieszkańcom miasta. Polegli podczas walk na przyczółku warecko-magnuszewskim w sierpniu 1940 r.. Kolejne ofiary II wojny światowej w parafii Wrociszew  to m.in.: Lonia Janusik (lat 20), Waleria z Kaczmarków Kościanek (lat 35), Jadwiga z Węgrzynowiczów Milewska (lat 25), Andrzejek Milewski, Felicja z Węgrzynowiczów Smirnow (lat 46) oraz Kacper Żuchnowski (42 lata).

    Zdjęcie – Żołnierze AK z Wrociszewa – Jan Petrykowski ps. „Graham”oraz Edward Sikorski ps.„Murat”

    Zdjęcie – Pochowani we Wrociszewie żołnierze miejscowego AK-Jurek Ciechanowski ps.”Miły” (od lewej) oraz jego serdeczny przyjaciel – Andrzej Zaleski ps. „Kmicic”

     

    Słynne wrociszewskie odpusty

    Ważnym wydarzeniem we Wrociszewie w okresie powojennym były odpusty. Odbywały się 3 razy w roku. Niektórzy przyjeżdżali na nie całymi rodzinami – furmankami. Inni przychodzili pieszo przez pola niezwykle urokliwymi, krętymi ścieżynami wśród falującego zboża oraz prześlicznych chabrów. Każdego roku w święto patronki wrociszewskiej parafii św. Małgorzaty zjeżdżali się ludzie nawet z najbardziej odległych wsi powiatu grójeckiego oraz białobrzeskiego. Roiło się we Wrociszewie od tłumu ludzi oraz kramów. Wokół kościoła panował ogłuszający zgiełk oraz hałas. Tworzyły go dźwięki przeróżnych gwizdków, piszczałek oraz trąbek. Słychać było również wystrzały kapiszonów, korkowców oraz piski przestraszonych dziewczynek. Po placu przykościelnym biegały roześmiane, obwieszczone sznurami niezwykle smacznych obwarzanków dzieci z wiatraczkami w ręku. W pobliżu kramów stał pan Gruszczyński z Białobrzegów z niedużą białą skrzyneczką. Wyjmował z niej oraz sprzedawał lody. Miały one niesamowity smak. Były także karuzele z łańcuchowymi krzesełkami. Ku kieszeni kołującej się w zatrważającym tempie młodzieży wypadały pieniądze, które zbierały dzieciaki. Przy konfesjonałach stały kolejki wiernych. W barwnej procesji wokół kościoła uczestniczyły tłumy ludzi. Dziewczęta z każdej wsi z wrociszewskiej parafii nosiły obrazy. Nie do pomyślenia było, aby któryś z nich „nie szedł”. Bielanki sypały kwiatki, a mężczyźni nosili chorągwie. Każdy uczestniczył w tym barwnym pochodzie. Po procesji we Wrociszewie zawsze po południu odbywały się słynne w powiecie wrociszewskim potańcówki.

     

    Prymas Wyszyński Patronem 2021r.

    27 XI 2020 r. Sejm Rzeczypospolitej Polskiej postanowił, że rok 2021 będzie Rokiem kardynała Stefana Wyszyńskiego. To niezwykle ważna dla naszego narodu postać. Prymas Tysiąclecia, tak wiele zrobił dla poszanowania godności i wolności osoby ludzkiej oraz budowania niepodległej Polski. Kardynał Stefan Wyszyńskiego był także w sposób szczególny związany wrociszewską parafią oraz miejscową świątynią. W kościele pw. św. Małgorzaty Dziewicy i Męczennicy we Wrociszewie znajduje się wmurowana w VII 1982 r. pamiątkowa tablica. Zawiera ona płaskorzeźbę przedstawiającą postać prymasa Stefana Wyszyńskiego z różańcem w ręku oraz inskrypcje: „Związałem się gorąco z ołtarzem Matki Boskiej Wrociszewskiej, przed którym spędzałem długie godziny wieczorne”. Listopad 1939 – 1940 Lipiec. Rywałd 11 października 1953 roku. „Wszystko postawiłem na Maryję”. W hołdzie – Parafia Wrociszew. Pod tablicą znajduje się jedno z ważniejszych osiągnięć prymasa tekst „Ślubów Jasnogórskich”. Stefan Wyszyński niejednokrotnie bywał w we Wrociszewie. Jego ojciec Stanisław przez 30 lat był tu organistą. Stefan Wyszyński nie tylko modlił się w miejscowej świątyni, ale również często wspominał lata dzieciństwa oraz młodości. Urodził się w Zuzeli. Kiedy miał 9 lat rodzina Wyszyńskich przeniosła się do parafii Andrzejewo. Matka prymasa – Julianna ciężko zachorowała. W Andrzejewie rosyjski nauczyciel często karał Stefana za mówienie po polsku klęczeniem po lekcjach w kącie. Kiedy jego ojciec, dowiedział się o tym, wysłał jego młodszą siostrę Stasię, aby zwolniła go z kozy. On widząc ją pomyślał, że jego mama umarła? Zerwał się, ale nauczyciel próbował go zatrzymać. Stefan zdołał uciec do domu. Wyszyński do końca życia zapamiętał ostatnie chwile spędzone ze swoją ukochaną matką. Przed śmiercią ona nagle podniosła głowę, spojrzała na Stefana i powiedziała – Ubieraj się! Jej syn szybko założył palto, bo myślał, że mama chce go po coś wysłać. Ostatnie słowa, które umierająca matka skierowała do syna brzmiały: Ubieraj się Stefciu, ale nie tak! Inaczej się ubieraj! Dopiero po latach Stefan zrozumiał, że jego ukochana matka przed śmiercią przeczuwała, że kiedyś założy sutannę. Po jej pogrzebie zapłakane dzieci wróciły z ojcem do pustego domu. Ze wspomnień Stefana Wyszyńskiego wynika, że był to najgorszy dzień w jego życiu. Zdawało się mu, że ustało wszelkie życie. Dopiero po latach zrozumiał, że jego powołanie kapłańskie zrodziło się właśnie wtedy w Andrzejewie po śmierci mamy. Podobno Stefan Wyszyński przerwałby naukę i nigdy nie zostałby prymasem tysiąclecia, gdyby nie pomoc finansowa – ziemianina z parafii Wrociszew – Kazimierza Brzezińskiego. W latach 50-tych, kiedy on został aresztowany przez SB. Prymas Wyszyński pomógł Brzezińskiemu i innym opozycjonistom wyjść ze stalinowskiego więzienia. We Wrociszewie Stefan Wyszyński przebywał m.in. latem 1922 r. oraz w lipcu 1923 r. W latach następnych pomagał w pracy duszpasterskiej miejscowemu proboszczowi ks. Nowosielskiemu. Pewnego razu na początku lat 30-tych XX w. Wyszyński w pobliżu wrociszewskiej figury Jezusa Króla spotkał młodą kobietę z małą dziewczynką. Maria Bagnowska przyjechała wraz z córką z Warszawy do rodziny w Woli Palczewskiej, aby u krawcowej na Zastrużu k. Wrociszewa uszyć dla siebie i swojego dziecka ubrania. Gdy Bagnowska spotkała młodego Wyszyńskiego jej córeczka Halinka na głowie miała piękny, płócienny kapelusik w jasne dzwoneczki. Stefan Wyszyński zapytał dziecko, czy zamieniłoby się z nim nakryciami głowy. Posłuszna Halinka ze smutkiem zdjęła z głowy swój mały kapelusik, a założyła czarny księżowski. Po chwili dziewczynka spuściła głowę, a z jej oczu popłynęły łzy. Wyszyński spojrzał na dziewczynkę i stwierdził, że nie do twarzy jej w „brzydkim” księżowskim kapeluszu. Następnie pogłaskał Halinkę po główce i oddał jej piękny kapelusik. Cała trójka rozeszła się w pogodnych nastrojach. Stefan Wyszyński podczas powstania warszawskiego był kapelanem AK. Wrociszew był dla niego również miejscem schronienia, gdyż w czasie II wojny światowej dwukrotnie ukrywał się przed aresztowaniem – najpierw przed gestapo a później przed komunistyczną bezpieką. Wówczas też bohaterską kartę zapisali mieszkańcy Wrociszewa, którzy zachowali w tajemnicy obecność swego krajana. Najstarsi z nich wspominają także młodego kleryka, a później kapłana Stefana Wyszyńskiego, który często odwiedzał rodzinę, tu spędzał swoje wakacje i urlopy. Można było go spotkać w miejscowej świątyni. Najczęściej młody ksiądz całymi godzinami klęczał pogrążony w modlitwie przed obrazem Matki Boskiej Sokalskiej. Ks. Wyszyński spacerował po okolicy i zawsze znajdował czas na bardzo serdeczną rozmowę z miejscowymi mieszkańcami. Pewnego razu Kazimierz Sikorski z Wrociszewa podczas żniw kosił zboże kosą na swoim polu. W pewnym momencie nadszedł ks. Wyszyński poprosił wrociszewskiego rolnika: Kaziu! Naucz mnie kosić! Kiedy ten wyraził zgodę ksiądz Stefan odłożył modlitewnik, z którym szedł na cmentarz, podwinął sutannę i rozpoczął naukę koszenia. Później jako biskup, kardynał i prymas również znajdował czas, aby odwiedzić swojego ojca. Zawsze także znajdował czas na serdeczną rozmowę z miejscowymi mieszkańcami. Jego ojciec Stanisław zmarł 15.II.1970 r., w wieku 94 lat. Jego ostatnią wolą było, aby zostać pogrzebanym we Wrociszewie, wśród najbliższych, przy ojcu, żonie i synu. Tak tez się stało. W pogrzebie wrociszewskiego organisty uczestniczyło 16 biskupów, 70 kapłanów i 70 sióstr zakonnych. m.in. biskup Wincenty Majewski, sekretarz Episkopatu Polski – Bronisław Dąbrowski, kardynał Karol Wojtyła – biskup krakowski, a późniejszy papież Jan Paweł II oraz syn zmarłego, Stefan Wyszyński Prymas Polski. W tym dniu spokojna mazowiecka wieś przeżywała prawdziwe oblężenie. Do miejscowej świątyni przybyły nie tylko tłumy ludzi o okolicznych wsi, ale także z pobliskich miasteczek. Tego dnia mszę pogrzebową we wrociszewskiej świątyni odprawiał przyszły papież Karol Wojtyła. Było to jedno z ważniejszych wydarzeń w dziejach Wrociszewa. Także po latach, już po śmierci swego ojca, prymas Wyszyński przyjeżdżał, aby złożyć hołd przy jego mogile. Odwiedził także naszą, nadpilicką parafię 8 V 1971 r. Był to również dzień jubileuszu jego sakry biskupiej. W latach następnych jeszcze kilka razy przyjeżdżał do Wrociszewa na grób rodziców, który został odnowiony dzięki składkom wrociszewskich parafian. Wszyscy obecni witali go skandując: Stefan Stefan Stefan! Wyszyńskiego witały ogromne tłumy ludzi, które przybyły do Wrociszewa z najdalszych stron.  Prymas ściskał serdecznie osoby znajdujące się najbliżej niego. Zgromadzeni we wrociszewskiej świątyni na zawsze zapamiętali słowa, które usłyszeli z ust prymasa podczas jednej z ostatnich mszy odprawianych we wrociszewskiej świątyni „Choćbyś przegrał całkowicie, zbierz się, zgarnij, dźwignij, zacznij od nowa i spróbuj budować na tym, co w tobie jest z Boga”. Kilka następnych wizyt Wyszyńskigo na grobie rodziców, we Wrociszewie było już mniej oficjalnych. Stefan Wyszyński zmarł i pochowany został w podziemiach Katedry św. Jana w Warszawie. Wśród uczestników tego pogrzebu nie brakowało mieszkańców Wrociszewa oraz okolicznych wsi. Unoszące się nad miejscowym kościołem duchy żołnierzy Armii Krajowej oraz Prymasa Tysiąclecia gwarantują zapewne spokój i pomyślność okolicznym mieszkańcom. Natomiast dźwięki niezwykłych, zabytkowych organów firmy Blomberg z 1900 r. rozbrzmiewających pod sklepieniem nawy naszego kościoła, przypominają niezapomniane wrociszewskie koncerty ojca prymasa – Stanisława Wyszyńskiego.

    Zdjęcie – Długoletni, wrociszewski organista Stanisław Wyszyński z żoną Julianną oraz synem Stefanem i córkami: najstarszą Anastazją, Stanisławą i najmłodszą Janiną. 1906 r.

    Zdjęcie – Figura Chrystusa Króla we Wrociszewie z pocz. XX w.

    Autor artykułu – Grażyna Wachnik

    Dworek na Długiej
    Dworek na Długiejhttp://dworek.warka.pl/
    Gminna Instytucja Kultury w Warce. Adres: ul. Długa 3, 05-660 Warka. Tel. +48 667 22 70, 793 800 142. Godziny pracy: październik – maj w godz. 8:00–20:00 (pon. – czw.) i 8:00–16:00 (pt.); czerwiec–wrzesień w godz. 8:00–16:00 (pon.–pt.).

    NAJPOPULARNIEJSZE