Tym razem to było całkiem inne przedstawienie grupy „Wyso(c)ki Poziom”. O odmiennym niż wcześniejsze sztuki klimacie, o bardzo aktualnej tematyce, paradoksalnych zwrotach akcji i niezwykle zaskakującym przesłaniu…
Kto oglądał, na pewno miał momenty rozczulenia, ale też rozbawienia, czując przy tym zapewne również w sercu nutkę sentymentalizmu. Bo to opowiadanie o tym, co aktualne od lat, o naszych pragnieniach, tęsknotach, kobiecych aspiracjach, niespełnionym powołaniu, a także o niewygodnych rolach, w które niestety często wbija nas życie.
Książka autorstwa Laury Lane i Ellen Haun – całkiem niechcący wpadła Dyrektor Ewie Karkowskiej w ręce. Twierdzi, że kiedy zobaczyła okładkę i przeczytała kilka wyrwanych z kontekstu zdań, od razu wiedziała, że wystawi ją z uczniami na scenie. Złożyło się tak, że akurat na wiosnę, i akurat prawie na Dzień Kobiet.
Sztuka była podzielona na pięć części – pięć „baśni”, które tylko z początku jednak przypominały tradycyjną fabułę. W miarę wchodzenia w relację z drugą osobą, zaczynały się „schody”. Bo na początku rzeczywiście chce się i wydaje, że wszystko potoczy się jak z płatka. Intryguje nas nowość i nasza w tej nowości znamienna rola… Jako kobiety – oczekujemy cudownego księcia na białym koniu, który od pierwszego wejrzenia zaakceptuje wszystkie nasze cechy i uzna za urocze. I my wtedy jesteśmy w stanie dla kogoś tak oddanego głowę stracić… Ale stopniowo, stopniowo – nadchodzi wielkie „bum”. Nie tak przecież miało być. Książę jest zbyt pewny siebie i przyzwyczajony do łatwych, krótkich, ograniczonych gestów uznania. Calineczka przekonuje się, że życie z Królem Elfów będzie zbyt nudne i jednostajne, a ona pragnie wrażeń. Zresztą elegancki królewicz chce tylko zaspokoić swoje ambicje – reprezentatywne. Władcza macocha z „Królewny Śnieżki” przez swój upór i pychę nie potrafi nawiązać prawidłowych relacji z otoczeniem i tak naprawdę jest samotna i nieszczęśliwa. Czerwony Kapturek to młoda dorastająca dziewczynka narażona na agresję i rozczarowania w zdemoralizowanym świecie. A Kopciuszek, zamiast romantycznie się zakochać, zagorzale walczy o równouprawnienie.
Czy szklany sufit schematów i konwenansów, mitów dotyczących zarówno pięknych, delikatnych, troszkę lubiących być pokrzywdzonymi przez los kobiet oraz odważnych, gotowych góry przenosić, troskliwych i szlachetnych mężczyzn zostanie rozbity? Nasi niezwykle mocno zespoleni ze swoimi rolami aktorzy świetnie to pokazali.
Nie trzeba już chyba przedstawiać z osobna wszystkich młodych aktorów, jacy po raz kolejny, w sposób spontaniczny, naturalny, wcielili się w wymagające, bo dwuwymiarowe role baśniowych bohaterów. Jak uczą się tak szybko i perfekcyjnie tekstów? Kiedy znajdują czas na teatralne spotkania? Skąd czerpią motywację i zapał do tak częstej „zmiany masek”? Co im pomaga zrozumieć i przeniknąć skomplikowane psychologicznie charaktery swych postaci? Są młodzi i pełni zapału, ale też niezwykle ciekawi świata – i to dodaje im skrzydeł. By sztuka mogła zostawić tak wiele cennych przemyśleń, trzeba ją poczuć i umieć zagrać nie tylko werbalnie, ale całym sobą. I tu niezbędny jest talent!
Perfekcyjnym reżyserem kolejnego udanego przedstawienia szkolnego teatru „Wyso(c)ki Poziom” w wareckim liceum była Ewa Karkowska. Spektakl odgrywano przez trzy dni z rzędu. Szczególny wymiar miał ostatni pokaz, gdyż uhonorowano wtedy uczniów wyjątkowo zasłużonych w tym zakresie, tych, którzy poświęcili się tej pasji przez cały czas trwania swojej edukacji w LO – przez cztery lata. Julka Biedrzycka, Sara Leonardziak, Damian Włodarczyk – w tym roku przygotowują się do matury i kończą swoją niezapomnianą przygodę ze szkolną sceną. Zostali przez Dyrekcję obdarowani serdecznymi uściskami, kwiatami i artystycznie wykonanymi albumami ze zdjęciami – wspomnieniami ze wszystkich swoich odegranych na deskach liceum ról.
Oj, łezki w oczach się zakręciły…
Co będzie dalej? Repertuar ciekawych dzieł współczesnych i z klasyki literatury jest ogromny. A młodzieży w wareckim liceum także przybywa. Czy będzie siła, aby to dalej na tak wysokim poziomie pociągnąć? Serca nie brakuje.
LO Warka