Więcej
    Strona głównaInstytucjeWywiad z Burmistrzem Warki dr. Tomaszem Rawskim

    Wywiad z Burmistrzem Warki dr. Tomaszem Rawskim

    Grażyna Kijuc: Witam panie burmistrzu, dziękuję, że zgodził się pan na tę rozmowę. Dla mnie samej bardzo ciekawą, myślę, że również dla wielu mieszkańców, którzy oczekują jakiegoś podsumowania tego roku.

    Burmistrz Tomasz Rawski: To ja dziękuję za chęć, za wyjście z inicjatywą. To zawsze bardzo miłe, jak ktoś chce porozmawiać o naszych sprawach, o naszej Warce.

    GK: Mija rok, od kiedy objął pan wolą mieszkańców stanowisko burmistrza Warki. Jak po tym czasie postrzega pan rolę i obowiązki włodarza? Czy takie było pana wyobrażenie o tej służbie?

    BTR: Z uwagi na swój poprzedni fach, to znaczy nauczyciel akademicki, miałem wyobrażenie strukturalne czy teoretyczne, więc patrzyłem na funkcję burmistrza przez pryzmat aktów normatywnych, zasad, norm, regulaminów i tak dalej. Burmistrz był dla mnie urzędnikiem, może troszkę ważniejszym, ale urzędnikiem.

    A tu okazuje się, że burmistrz to jest ktoś, kto powinien rozstrzygać spory międzysąsiedzkie, kto jest oczekiwany na różnego rodzaju wydarzeniach. Taki lokalny gospodarz, który wszystkiego dogląda. I skala tego w Warce mnie zaskoczyła. To jest bardzo miłe, gdy mieszkańcy zapraszają mnie na różnego rodzaju wydarzenia, od akademii szkolnych po inne ważne przedsięwzięcia, ale to też pokazuje kierunek, w którym nasze samorządy powinny się rozwijać.

    Otwartość i skracanie dystansu. Nie być zamkniętym w urzędzie czy w swoim gabinecie, tylko jak najwięcej przebywać między mieszkańcami, bo mieszkańcy tego oczekują. Przed rozmową z panią wróciłem z malowania pisanki z dziećmi na rynku.

    GK: No tak, to z pewnością tak, to jest taka rola reprezentacyjna bym powiedziała, ale jest jeszcze taka rola typowego urzędnika, który musi podpisywać dokumenty, który musi wymyślać jakieś nowe strategie.

    BTR: I jak to pogodzić (śmiech).

    GK: A jak układa się współpraca z radnymi miejskimi? Jest wśród nich wiele osób wybitnie mądrych, wykształconych, ale i bardzo ambitnych, więc domyślam się, że występują spory. Kto kogo musi przekonywać i do jakich kwestii, czy spory są tutaj potrzebne i dlaczego, jakie jest pana zdanie w tej sprawie.

    BTR: Spór jest istotą demokracji, nie ma demokracji bez sporu, nie ma samorządu bez sporu, bo w sporze, ale mądrze i umiejętnie prowadzonym wykluwają się najlepsze pomysły i najlepsze rozwiązania. Każdy z nas ma inne punkty widzenia, inne doświadczenia, inną wizję, czy spostrzeżenia na temat tego, jak powinno nasze miasto wyglądać. I spór jest o tyle produktywny, o ile jesteśmy w stanie wzajemnie uzupełniać się tymi punktami widzenia i tymi perspektywami.

    Rzeczywiście, początki były trudne, ponieważ mnie zmiana w samorządzie zaskoczyła, jak i kolegów w radzie też zaskoczyła. I to z takiego punktu psychologicznego jest trudne do pogodzenia i przejścia do codzienności, ale jestem przekonany, że po tym roku mogę powiedzieć, że dobrze odrobiliśmy tę lekcję współpracy. Wzajemnie się uzupełniamy, wzajemnie się przekonujemy, ale zawsze kluczem jest rozmowa.

    To dobrze o nas świadczy, że potrafimy ze sobą usiąść do stołu, rozmawiać, wzajemnie się spierać i przekonywać i też być dla siebie takim check and balance, bezpiecznikiem. Jest w tym samorządzie równowaga – i to jest to, o czym w czasie kampanii mówiłem, że równowaga wyrastająca z pluralizmu to jest coś pożądanego i dobrego.

    GK: Wszędzie równowaga jest ważna.

    BTR: No i poza tym chodzi tutaj nie tyle o własne ambicje, każdego z radnych czy moje, ale o Warkę i całą gminę. Dlatego czasem trzeba zrezygnować ze swoich jakichś tam ambicji.

    I to się tyczy nas wszystkich, nie tylko radnych, nie tylko dyrektorów, nie tylko radnych powiatowych, ale przede wszystkim, może właśnie przede wszystkim – mnie. Trzeba zrezygnować ze swoich ambicji, ze swoich oczekiwań, tylko właśnie przyjąć za kompas ten interes Warki, to dobro Warki i uświadomić sobie, że nie jesteśmy tu dla samych siebie, tylko dla miasta, które reprezentujemy.

    GK: No przecież miał pan program przedwyborczy, po pierwsze Warka, prawda? Do którego jeszcze wrócimy. Teraz chciałabym spytać, co w kwestii pracowników Urzędu Miejskiego? Czy spełniają pana oczekiwania, czy widzi pan potrzebę większego zaangażowania ze strony urzędników, czy planuje pan jakieś zmiany strukturalne w urzędzie?

    BTR: Zmiany strukturalne pewnie będą potrzebne, ale nie dlatego, że nasza kadra jest kulejąca, czy gdzieś tam nie domaga, tylko zmienia się charakter samorządu jako takiego, mamy coraz więcej zadań, coraz więcej obowiązków, z coraz poważniejszymi problemami się mierzymy i to trochę determinuje i wywołuje konieczność zmian.

    Jeśli idzie o struktury zatrudnienia, jeśli idzie o zakresy obowiązków, nowe funkcje, nowe stanowiska, to jest dzisiaj potrzebne, jednak jestem naprawdę usatysfakcjonowany tym, jak zostałem przyjęty w Urzędzie Miejskim, jak mi się współpracuje. To jest świetny zespół, serdeczny, pracowity, zaangażowany, chętny do pracy, to jest najważniejsze.

    GK: No i spotyka się pan też z mieszkańcami. Z tego co wiem, zainteresowanie jest bardzo duże, czasem trzeba poczekać na możliwość rozmowy z panem. Jakie sygnały odbiera pan od mieszkańców? Głównie, bo wiadomo, że to jest masa różnych tematów, ale takie najczęstsze.

    BTR: Na tych słynnych dyżurach, gdzie kolejka jest podobno jak do lekarza (śmiech). Rzeczywiście były takie momenty, kiedy kolejka była dość potężna i nawet dochodziło do zabawnych scen, kiedy to jeden mieszkaniec przychodzi i pyta się, a pan czy tam pani na którą godzinę była zapisana (śmiech).

    To też pokazuje, że jest potrzeba przyjścia, porozmawiania. Mam nadzieję, że to przekłada się na zaufanie i sprawczość. Bo skoro przychodzą, no to wierzą albo mają pewność, że będą dobrze zaopiekowani, a jeśli nadal przychodzą, nie ci sami, tylko rzecz jasna inni, to też pokazuje, że ten poziom zaufania jest. Z jakimi tematami przychodzą? Z najróżniejszymi.

    Czasami są to po prostu rozmowy na temat Warki, naszych problemów, czasami są to interwencje w bieżących, aktualnych sprawach, czasami jest to chęć zainteresowania władz inicjatywami, przedsięwzięciami, postulatami i tak dalej, więc koloryt jest od Sasa do lasa, ale to dobrze.

    GK: Zauważyłam pana aktywność podczas różnych uroczystości miejskich. Chciałabym zapytać, jak układa się pana współpraca z jednostkami podległymi? Oczywiście na przestrzeni tego roku, jak się układała?

    BTR: Ten pierwszy rok jest niemiarodajny, bo wszyscy wzajemnie się siebie uczymy.

    Początki były trudne. Gdzieś tam w powietrzu unosił się jakiś strach czy lęk przed zwolnieniami. Ja przyznam się, że nie chciałem iść po linii najmniejszego oporu, to znaczy zwolnić kogoś, wymienić jednego drugim, bo to jest najprostsze podejście. Nauczyć się współpracy i nauczyć się wzajemnie samego siebie, to jest coś bardzo trudnego i wymagającego. Myślę, że prócz kilku konkretnych zmian personalnych, które były, jestem zadowolony i widzę, że ten potencjał, te zdolności są potrzebne tak mi, jak i mieszkańcom.

    Tym bardziej, że każdy z dyrektorów, kierowników jednostek organizacyjnych ma też kapitał społeczny i mieszkańcy mu ufają, wierzą i myślę, że z punktu widzenia zgody czy jedności, której jak nigdy wcześniej bardzo Warce potrzeba, niewykonywanie radykalnych zmian jest potrzebne. Bo to gwarantuje harmonię. Widzę po sąsiednich gminach, gdzie nowi burmistrzowie bez certolenia się wymienili starych na nowych, to nastąpiło spowolnienie samorządu, destabilizacja. Chciałem w Warce tego uniknąć nawet za cenę tego, że będą patrzyli na mnie jak na mięczaka, który nie zwalnia. Zwalniać może każdy, współpraca to już wyższa szkoła.

    GK: A co sprawiło panu, czy sprawia najwięcej problemów w codziennej pracy? Jak można temu zaradzić? Z jakiego powodu to się odbywa? Jakiś taki przykład problemu, który by pan chciał po prostu zmienić natychmiast?

    BTR: Bardzo łatwo jest rozwiązywać problemy, kiedy mamy narzędzia i zaplecze do tego.

    Przyznam się, że dzisiaj, kiedy jest tak wielkie parcie na projekty, na startowanie w różnego rodzaju grantach, dotacjach zewnętrznych, konkursach, wygrywają te samorządy, które gdzieś tam w szafie mają pokaźny plik dokumentacji projektowej, koncepcji, strategii, które w każdej chwili można wykorzystać i jest się o jedną długość czy o pół długości przed innymi samorządami.

    U nas niestety tego za wiele nie ma i to tworzy pewne problemy, bo gdy rozpisywany jest nabór na działanie X, na przykład turystyka, infrastruktura, sieci wodno-kanalizacyjne, to mamy naprawdę bardzo mało czasu od rozpisania konkursu po deadline wyznaczający koniec aplikowania i składania tych dokumentów. I często nie jesteśmy w stanie przygotować czy uzupełnić dokumentacji projektowej, na przykład takiego monitoringu ornitologicznego. Nie jesteśmy w przeciągu dwóch, trzech miesięcy, w stanie tego przygotować i odpadamy, to znaczy tracimy rok i to są takie problemy czy braki, które frustrują, ale trzeba je nadrabiać.

    GK: To są zaniedbania poprzedniej ekipy?

    BTR: Zabrakło takiej dokumentacji projektowej i tych niezbędnych dokumentów strategicznych czy planistycznych, które dzisiaj są podstawą do rozwoju nie tylko gminy, ale spółki komunalnej, jednostek podległych i tak dalej. To jest potrzebne i naprawdę gdybym miał czarodziejską różdżkę, to chętnie bym paręnaście tych projektów wyczarował. Tym bardziej, że to jest czasochłonne, bo wcześniej mówiliśmy o kadrze i zapleczu w Urzędzie Miejskim. Pracownicy są świetni, ale oni też głową muru nie przebiją, jeżeli jest taka skala szczegółowości, taka skala drobiazgowości tych projektów, no to jesteśmy tylko ludźmi i tylu dokumentów na raz nikt nie jest w stanie opracować.

    GK: Ale powiedzmy fachowców gmina posiada takich, którzy mogliby to zrobić, gdyby był czas, dłuższy czas na realizację.

    BTR: My sobie radzimy, my sobie z tym dobrze radzimy. Natomiast trzeba pamiętać, że te terminy są tak goniące, że nie zawsze jesteśmy w stanie się wyrobić, natomiast zawsze podejmujemy to wyzwanie i próbujemy zdążyć.

    GK: Dobrze przejdźmy dalej. No właśnie, przejdźmy do pana programu wyborczego, czy udaje się go realizować, czy jakieś kwestie zweryfikowało życie i tymczasem trzeba to odłożyć, a może nawet odpuścić na rzecz nowych zadań? Proponuję, abyśmy przeszli po kolei przez założenia programu wyborczego Komitetu Po Stronie Warki. Co pan na to?

    BTR: Jestem za. Zaczynamy! Po pierwsze Warka!

    GK: Tak brzmiał pierwszy punkt programu, którego treść może w całość zacytuję:

    Warka zagrożona jest ryzykiem stania się gminą dwóch prędkości. Musimy zasypać dysproporcje pod względem jakości dróg gminnych i powiatowych, wodociągów, kanalizacji, gazyfikacji, aby gmina rozwijała się spójnie jako całość. Najpierw musimy zmienić myślenie o samorządzie, odrzucimy politykę minimalizmu i przywrócimy Warce charakter miasta z ambicjami, robiąc wszystko, aby samorząd wykorzystał szanse, które pojawią się np. dzięki funduszom zewnętrznym, unijnym, a w szczególności środkom z Krajowego Planu Odbudowy.

    BTR: Dobrze brzmi. Dobrze brzmi (śmiech).

    Rzeczywiście ten postulat po pierwsze Warka był głosem, czy motywem przewodnim, który  powinien recenzować działania nowego samorządu. No i rzeczywiście tak jest. Proszę spojrzeć, na te inwestycje, które wykonujemy od maja, od 8 maja ubiegłego roku. One oczywiście są w części jeszcze inicjowane przez poprzedni samorząd, no ale od nas zależy, w którą stronę one pójdą i jak będą realizowane.

    I dla mnie bardzo ważne jest, żeby po pierwsze nadrabiać zaległości, dobrym gospodarskim sposobem podchodzić do części naszych przedsięwzięć i wysyłać do mieszkańców sygnał, że nie ma Warki A, nie ma Warki B, tylko jesteśmy ważni jako całość, jako cały samorząd. I tak inwestycje pojawiają się tam, gdzie dawno, dawno temu nic się nie działo. Doceniamy tych mieszkańców, którzy swoim wkładem, aktywnością, pracowitością przez lata, przy nie chcę powiedzieć braku wsparcia, ale może to wsparcie nie było na takim poziomie, na jakim powinno być, się realizowali samodzielnie.

    Dokańczamy przedsięwzięcia, które bardzo długo były odkładane na później, np. realizowana przez powiat przy udziale środków zewnętrznych i współfinansowana przez nasz samorząd modernizacja ulic Gośniewskiej i Odwodowej. Ale okazuje się, że na odcinku ulicy Gośniewskiej do okolic ulicy Krótkiej nie ma kanalizacji. W centrum miasta nie ma kanalizacji! Potężne zapóźnienie w centrum Warki. Musimy to nadrobić. A zatem jest kładziona nowa nawierzchnia Gośniewskiej, a nasz samorząd nadrabia zaległości i buduje tę nitkę kanalizacji.

    Dalej. Rozbudowa świetlicy wiejskiej w Bończy. Bończa jest takim towarem eksportowym naszej gminy pokazując, że można, że można lokalną społeczność rozruszać. Będziemy rozbudowywali świetlicę wiejską w Bończy, żeby ten wkład, tę pracowitość tych mieszkańców nagrodzić, docenić.

    Dla mnie bardzo ważne jest, żeby inwestować tam, gdzie mieliśmy białe plamy albo posuchę, bo wtedy ci mieszkańcy z tamtych części, z tamtych terenów dostają bardzo wyraźny sygnał, że tak, coś ruszyło. Po pierwsze Warka, ale nie Warka jako miasto, nie Warka jako gmina, tylko Warka jako całość.

    GK: Po drugie równowaga budżetowa. Założenie było takie, uszczelnimy gminne finanse, zapewnimy transparentność wydatków, zwłaszcza w obszarze przetargów, zmienimy sposób zarządzania budżetem i wykorzystamy cały potencjał gminy, zwłaszcza ZUK, do generowania większych dochodów własnych i jednoczesnego obniżania kosztów.

    Zaproponujemy nową ofertę usług dla mieszkańców, zmienimy nieefektywny sposób gospodarki odpadami, zainicjujemy budowę tanich mieszkań w ramach Towarzystwa Budownictwa Społecznego. Czy coś w tym temacie może Pan już zakomunikować mieszkańcom?

    BTR: Dopiero teraz mam swój autorski budżet, który mogłem przygotować z własnej inicjatywy. Poprzedni był zastany, a zatem czasu do wdrożenia autorskich rozwiązań nie było wiele. Ten pomysł polegający na ściągnięciu funduszy zewnętrznych już się sprawdza. Proszę zobaczyć – 1 500 000 PLN dzięki którym uratowaliśmy inwestycję w stadion miejski, prawie 4 500 000 PLN na budowę szlaku jabłkowego z centrum konferencyjno-multimedialnym i potężnym placem zabaw w centrum Warki, prawie 3 500 000 PLN dotacji na żłobek, dofinansowania do retencji stawów – a działamy niespełna rok. To ruszyło, więc nie trzeba brać pożyczek, tylko czasami wystarczy odważnie podejść do projektów i przedsięwzięć.

    GK: Dobrze by było, dobrze by było, na razie gmina się rozwijała, ale dobrze przejdźmy do trzeciego punktu programu Zielona Energia. Wybudujemy w Warce farmę fotowoltaiczną, zainicjujemy powołanie gminnych spółdzielni energetycznych, które umożliwią wielu podmiotom udział w transformacji energetycznej. Będę przeskakiwała trochę, żeby całości nie czytać… Dla mnie to jest takie bardzo mądre, ale tak, gdyby pan mógł przybliżyć temat. Czy coś w ogóle w tym temacie już się udało, czy na razie jeszcze trzeba poczekać?

    BTR: Mamy wyniki audytu energetycznego, którego celem było sprawdzenie potencjału wytworzenia zielonej czy odnawialnej energii w Warce. I on z jednej strony wypadł bardzo optymistycznie, jeśli idzie o konsumentów, czyli odbiorców tej energii.

    Natomiast problemem jest wytworzenie tej energii. Żeby to wszystko nam się opłacało, to bilans powinien się zerować. To znaczy tyle energii, ile wytworzymy jako samorząd, powinniśmy konsumować. Skonsumować skonsumujemy, ale problemem jest wytworzenie, znowu brakuje nam choćby spójnej strategii rozwoju OZE. Analizujemy różne możliwości, kogeneracja, fotowoltaika, tylko to wymaga wytężonej roboty analitycznej. I właśnie a propos tych dokumentów i tych braków. Najpierw trzeba zacząć od strategii, od dokumentacji technicznej. A to jest niezwykle czasochłonne, pracochłonne, a niestety też kosztowne. Dodam, że pomocne w transformacji energetycznej są gminne grunty, wielkie tereny. Wiemy, że w Warce za dużo ich się nie ostało.

    GK: Czyli po prostu jeszcze trochę czasu potrzeba, żeby to zrealizować, prawda? No to jest duże koncepcja. Po czwarte, zarządzanie strategiczne. W Urzędzie Miejskim powstanie Wydział Strategii i Rozwoju, tak aby gmina mogła samodzielnie sięgać po dostępne zewnętrzne środki. Zrezygnujemy z finansowania nierentownych przedsięwzięć, na przykład hotel w CeSiR-ze, a lokale te przeznaczymy na powierzchnię biurową i usługową dla młodych przedsiębiorców chcących otworzyć własny biznes.

    BTR: Tak, Biuro Strategii i Rozwoju funkcjonuje. Właśnie te fundusze, które pozyskaliśmy, wspomniałem o nich wcześniej, są między innymi opracowywane w tym biurze.

    Jeśli idzie o hotel w CeSiR-ze. 1 kwietnia pożegnaliśmy się z stacjonującymi tam Ukraińcami – to też obiecywałem w kampanii. Musimy teraz odrestaurować i odremontować te pomieszczenia, które wiadomo, w jakim są stanie… Do końca tego roku hotel na pewno jeszcze będzie funkcjonował. Wiem, że obecne władze CeSiR-u mają w planach stworzenie czegoś na wzór bazy sportowo-treningowej, żeby przy za chwilę zmodernizowanych obiektach było zaplecze hotelowe, gdzie trenujący będą mogli stacjonować. Do końca roku, w CeSiR-ze, dostali okres testowy, żeby sprawdzić czy to będzie działało. Jeżeli ten pomysł się powiedzie, no to głupstwem byłoby rezygnować z niego. Natomiast jeżeli się nie powiedzie, to wracamy do tego o czym mówiłem.

    GK: Po piąte miasto otwarte na biznes. Przy burmistrzu będzie funkcjonowała Rada Przedsiębiorców, tak aby głos biznesu był uwzględniony w ważnych sprawach dla gminy. Nowi przedsiębiorcy w Urzędzie Miejskim załatwią wszystkie formalności w jednym okienku, szybko i sprawnie, a przetargi i zamówienia publiczne będą rozpisywane i oceniane w oparciu o transparentne kryteria. Realizując inwestycje będziemy brali pod uwagę ich innowacyjność i wpływ na lokalne środowisko naturalne. Podejmiemy działania promocyjne, aby zachęcać przedsiębiorców do inwestowania w Warce i tworzenia tu nowych miejsc pracy. Nie możemy dopuścić do tego, aby Warka była miastem sypialnią.

    BTR: Dobrym przykładem była ubiegłoroczna wizyta ambasadora Chińskiej Republiki Ludowej w Warce, przy okazji której nie tylko pochwaliliśmy się atutami naszego samorządu, ale też umożliwiliśmy lokalnym przedsiębiorcom ugoszczenie ambasadora i pokazanie swojego potencjału. To co roboczo określam dyplomacją miast powinno być kontynuowane i jeszcze bardziej uskuteczniane, żeby rzeczywiście Warka była miastem otwartym na biznes, otwartym na przedsiębiorców, ale żeby ci przedsiębiorcy się o tym dowiedzieli, to najprzód muszą o Warce usłyszeć.

    GK: Po szóste, nauka. W szkołach podstawowych uruchomimy program wymiany międzynarodowej Erasmus+, a młodzież dostanie szansę działania w Młodzieżowej Radzie Miejskiej. Powołamy wareckie centrum edukacji, gdzie wiedza, kursy i szkolenia dostępne będą dla wszystkich chcących się rozwijać, zarówno tych najmłodszych, jak i tych starszych. Zorganizujemy w Warce żłobek. O żłobku już pan powiedział…

    BTR: Erasmus, czyli wymiana międzynarodowa. Złożyliśmy, właśnie w ramach powołanego biura, kilka wniosków, które umożliwią naszej młodzieży wymianę międzynarodową.

    Gdy pani czytała o tej nauce, to trochę się uśmiechnąłem tak na przekór (śmiech). Jest kilka miejscowości w Warce, które mają mi za złe – pomysł połączenia budynku szkoły w Ostrołęce z budynkiem tej szkoły w Dębnowoli. Rzeczywiście zgłosiłem pomysł, żeby skonsolidować, czyli połączyć szkołę znajdującą się w dwóch budynkach, w jeden budynek. I żeby z Ostrołęki siedziba szkoły była przeniesiona do Dębnowoli, a w Ostrołęce, by uruchomić środowiskowy dom samopomocy. Tu uczciwie mówię, że program, czy propozycja nie spotkała się z aprobatą mieszkańców i uczciwie mówię, nie jestem od tego, żeby meblować ludziom życie. Jeżeli ten poziom kształcenia, czy zorganizowania tej szkoły w dwóch budynkach mieszkańcom odpowiada, to ja to szanuję i z pomysłu się wycofałem. Chociaż uważam, że był bardzo dobry.

    GK: Natomiast mi smutno z tego powodu. To znaczy może nie z tego powodu, że akurat zostają szkoły, tylko z tego powodu, że padł pomysł na ten dom takiej opieki, nazwijmy go. Ja miałam w swoim programie wyborczym właśnie dom dobrego życia na starość dla osób samotnych, starszych i nawet kiedy usłyszałam o tym pomyśle pana, no to ucieszyłam się powiem szczerze. No ale tak jak pan mówi, no skoro społeczność nie chce… Pytanie tylko czy to jest ekonomiczne.

    BTR: Ekonomia czasami nie idzie w parze z logiką. Czasami musimy robić rzeczy, które nam się nie opłacają, nie kalkulują, są nierentowne, ale są dobre społecznie.

    Natomiast ja z pomysłu budowy domu się nie wycofuję. Będziemy szukali możliwości, żeby taką placówkę uruchomić. I nie dlatego, że za wszelką cenę chcę postawić na swoim, tylko dlatego, że taki dom jest potrzebny.

    Byłem ostatnio na wielu spotkaniach świątecznych przed Bożym Narodzeniem, teraz przed Wielkanocą. Mieszkańcy nawiązują do pomysłu tego domu, a to utwierdza mnie w przekonaniu, że na tym naszym terenie tego typu placówka jest potrzebna.

    Ale nie chcę, żeby teraz mieszkańcy innych miejscowości drżeli, czy za rok nie pojawi się pomysł, żeby u nich jakiejś szkoły przerabiać (śmiech). Nie, tu uczciwie mówimy, że skoro nie, to nie.

    GK: Potrzeba jest, ja z racji tego, że mam kontakt z osobami starszymi w Związku Kombatantów i prywatnie też, wiem jak te osoby starsze, samotne są głodne kontaktu i opieki takiej codziennej. Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej nie da rady z wszystkim sobie…

    BTR: Tym bardziej, że dzisiejsze programy, dzisiejsza oferta skierowana do, no właśnie, osób starszych, seniorów, czy osób w podeszłym wieku jest często skierowana do tych zdrowych, sprawnych, troszkę zamożniejszych itd. A co z tymi, którzy są chorzy, ubodzy, pokrzywdzeni, samotni? Oni nie będą aż tak się uspołeczniali z obiektywnych przesłanek. Dlatego takie miejsce jest bardzo potrzebne. No i myślę, że ambicją samorządu w tej kadencji powinno być, żeby albo ono powstało, albo przynajmniej rozpocząć proces jego budowy.

    Tylko tak jak wspomniałem, my za dużo gruntów i za dużo wolnych lokali w Warce już nie mamy, więc trzeba sobie z tym poradzić. No tak, będzie trzeba szukać jakiegoś rozwiązania.

    GK: Po siódme, zdrowie i bezpieczeństwo. Ośrodek zdrowia poszerzy swoją ofertę o nowe usługi zdrowotne. O specjalistów. Oferta CeSiR-u zostanie poszerzona o zajęcia korygujące wady podstawy. Ośrodek pomocy społecznej przekształcimy w Centrum Usług Społecznych, aby wykorzystać ustawowe możliwości. Czy coś w tym temacie zostało już zrobione?

    BTR: Teraz w CeSiR-ze została uruchomiona specjalna oferta dla seniorów na zajęcia na basenie, na saunie dla osób 70+, żeby też im ulżyć. Oczywiście pracujemy nad szerszą ofertą zdrowego kręgosłupa, ćwiczeń pokazujących jak w prawidłowy sposób siedzieć, poruszać się itd. Ośrodek zdrowia to na razie parking i to jest największe wyzwanie, żeby tę infrastrukturę dokończyć.

    Natomiast ośrodek pomocy społecznej chcę przekształcić w CUS, ale mamy problem – znowu  odziedziczony problem – lokalowy. To znaczy Centrum Usług Społecznych już jako instytucja bardziej zaawansowana z szerszym wachlarzem usług i pokaźniejszą ofertą, musi mieć określone warunki lokalowe.

    GK: Nasz MGOPS usytuowany w kamienicy, gdzie nie ma windy, trzeba iść po schodach. Mi trudno tam wejść.

    BTR: No właśnie, więc to może być dla nas wyzwanie, ale ja mam nadzieję, że całkiem sprawnie uda nam się znaleźć nową siedzibę dla MOPS-u. Jeżeli ona będzie taka z prawdziwego zdarzenia, gdzie będzie dużo miejsc parkingowych, winda, podjazdy, duża przestrzeń tego budynku, to i wtedy CUS sprawnie będziemy w stanie zorganizować.

    GK: No i mamy punkt ósmy. Największy sad w Europie. Przywrócimy organizację w Warce międzynarodowej wystaw sprzętu rolniczego i sadowniczego. To zostawię to w takim skrócie, a generalnie to chodziło tam jeszcze o szkolenia, konsultacje dla sadowników. Dołożymy starania, by wnioski klęskowe dla rolników były procedowane w Urzędzie Miejskim szybką ścieżką.

    BTR: W tym roku rzeczywiście one były dość sprawnie procedowane. Udało się tam przy odpowiednim zorganizowaniu pracy wewnątrz urzędu się z tym uporać. Tym bardziej, że mieliśmy sporo tych sytuacji klęskowych, nie tylko przymrozki, ale i gradobicie. W ubiegłym roku grady doszczętnie splądrowały uprawy w m.in. w Starej Warce. I to wymagało sprawności, takiej elastyczności.

    No i znowu tu przywołam ten przykład wizyty chińskiego ambasadora. Promocja, czyli pokazywanie naszego największego atutu, czyli upraw i plantacji sadowniczych. Także na szeroką skalę.

    GK: Dobrze, czyli będziemy szli w kierunku organizacji tych wystaw. Po dziewiąte, sprawna administracja. Dostęp do usług zostanie rozszerzony, a samorząd będzie odważnie korzystał z innowacji, jak na przykład aplikacje mobilne.

    BTR: Na ten moment rozpoczęliśmy pracę nad kartą mieszkańca Warki, żeby rzeczywiście te usługi były pod jednym kliknięciem, pod jedną aplikacją.

    GK: Ale to jest dla osób, które…

    BTR: Tak, to jest dla osób, które rzeczywiście już są bardziej sprawne, bardziej biegłe w obsłudze telefonu czy nowinek cyfrowych. Jeśli idzie o sprawną administrację, Urząd Miejski pracuje w innych godzinach, co bardzo szybko udało się załatwić. Mamy wpłatomat a propos takich nowinek technologicznych. Wiem, że dla części mieszkańców to jest trudne do nauczenia się, ale na pewno usprawnia nam pracę, bo nie musimy marnować cennego czasu na organizację pracy jednej osoby w okienku kasowym. A ta osoba może zamiast siedzieć w kasie wykonywać masę innych spraw.

    GK: W tym punkcie było również: wprowadzimy przejrzyste zasady udostępniania gminnych terenów pod zabudowę dla deweloperów i sklepów wielkopowierzchniowych. Czy to jest realizowane nadal, czy są tereny, które jeszcze będziemy deweloperom czy sklepom oferować?

    BTR: My tych terenów gminnych za dużo nie mamy, praktycznie już w ogóle nie mamy. Natomiast jeżeli idzie o wydawanie warunków zabudowy. To jednak dla mnie najważniejszym kryterium jest to, żeby nie zniszczyć tego niepowtarzalnego krajobrazu i architektury Warki.

    GK: Dodatkowo zapowiedział pan również przed wyborami, że uzupełnieniem programu komitetu będą programy kandydatów do Rady Miejskiej, którzy oprócz programu dla swoich okręgów zgłaszają ambitne postulaty dla całej gminy, jak na przykład punkty z lodówkami społecznymi, osiedlowe parki kieszonkowe, organizacja kinowych piątków, festiwale dla młodzieży, powołanie klubów motocyklowych i wiele więcej. Czy coś z tego ma szansę w najbliższym czasie być realizowane?

    BTR: Tak, jak najbardziej.

    Jednym z postulatów kandydata do Rady Miejskiej, dzisiaj już radnego, kolegi Emila Siedlanowskiego, była karta mieszkańca Warki. Była pomysłem nie tylko Emila, ale bardzo często pojawiała się w programach innych kandydatów. Do tego z entuzjazmem podchodzimy. W Centrum Sportu i Rekreacji działa klub futsalowy. To też jest dzieło naszego kolegi Emila. Ważne są pomysły czy postulaty całej 15-ki obecnych już radnych Rady Miejskiej.

    Są uwzględniane, przecież gramy do jednej bramki i jeżeli pojawiają się dobre pomysły, dobre rozwiązania, to należy je wcielać w życie i z nich korzystać. Ostatnio kolega Arek Marszałek mocno zabiegał o fundusze na ogrodzenie stawu w Opożdżewie. Staw po pracach retencyjnych zyskał nowy wygląd, więc świetnym pomysłem jest ochrona go przez ogrodzenie terenu – wdrażamy to. Radny Leszek Żelechowski czuwa, co bardzo nam pomaga, nad budową Centrum Integracji w Michałowie, podpowiadając, szukając rozwiązań. Wiceprzewodniczący Rady Miejskiej, Zbyszek Stępień, ma masę pomysłów na promocję turystyki. Przewodniczący Daniel Bugała mocno kibicuje nam w pracach nad żłobkiem. Daniel nie daje też spokoju w temacie tężni (śmiech), którą musimy naprawić. Korzystamy wzajemnie ze swoich pomysłów.

    GK: Słusznie. Na koniec już chciałabym zadać jeszcze panu pytanie, trudne. Z czego jest pan najbardziej dumny po roku urzędowania w ratuszu?

    BTR:  Jestem dumny z Warki. Nie może paść inna odpowiedź. Jestem dumny z naszych mieszkańców. Jestem prze-dumny i wielce zaszczycony tym, że mogę sprawować taką funkcję. Dla kogoś, kto urodził się w Warce, jest emocjonalnie z naszym miastem związany, to honor i wyróżnienie, którego skali tak naprawdę nic nie przebije. Chcę wykorzystać do maksimum ten czas, który został mi dany. Jestem dumny z tego, że nam się udaje. A chyba nam się udaje (śmiech)? Tak czuję i tak też oceniam, a pewnie gdyby było inaczej, to takie dobre samopoczucie by mi nie towarzyszyło (śmiech)?

    GK: Dziękuję bardzo za rozmowę i życzę dużo dobrego na dalsze lata urzędowania.

    BTR: I tego się trzymamy. Bardzo dziękuję.

     

    Redakcja Warka24.pl
    Redakcja Warka24.pl
    Naszą redakcję tworzą mieszkańcy Warki, instytucje oraz organizacje. Jeśli interesujesz się naszym miastem, lubisz pisać artykuły, śledzisz na bieżąco wyniki sportowe bądź uczestniczysz w kulturalnym życiu miasta to zapraszamy Cię do współpracy z portalem. Dołącz do naszego grona!

    NAJPOPULARNIEJSZE