Więcej
    Strona głównaInstytucjeBończa to wioska wspaniała czyli BończaFest

    Bończa to wioska wspaniała czyli BończaFest

    To zabawne zdanie w tytule artykułu jest fragmentem piosenki uznawanej przez mieszkańców Bończy za hymn miejscowości. Wiele prawdy kryje się w tych słowach, bo już nikt nie może powiedzieć, że w Bończy świat się kończy.

    W Bończy wszystko jest fest, nawet deszcz. 11-go sierpnia padało nieprzerwanie od samego rana. Przygotowywany od wielu tygodni festyn stanął pod znakiem zapytania. Niemal w ostatniej chwili organizatorzy podjęli odważną decyzję o przełożeniu imprezy, z planowanej soboty na niespodziewaną niedzielę. Zadanie karkołomne, wymagające nie lada umiejętności organizacyjnych. Nikt nie mógł przecież zagwarantować, że zamówiona orkiestra i grupa akordeonistów, wypożyczone namioty, dmuchańce i stoły biesiadne będą dostępne następnego dnia. O zaproszonych gościach nie wspominając. Jednak perspektywa pikniku w strugach deszczu nie pozostawiała wyboru. Na szczęście cuda się zdarzają. Przeniesienie wydarzenia na niedzielę było i wykonalne i rozsądne. Trudno nie wspomnieć tu o życzliwości proboszcza parafii we Wrociszewie, który po każdej odprawionej mszy zapraszał do Bończy na niedzielny festyn wiejski. Moc ogłoszeń parafialnych to moc nadprzyrodzona.

    W niedzielę piękne słońce tchnęło nową energię w organizatorów,  dodając optymizmu i ochoty do działania. O 16-tej wszystko było zapięte na ostatni guzik. Orkiestra gotowa, ciasta upieczone, a dechy wypucowane. Goście dopisali, a pogoda nie zawiodła. Sierpniowy festyn odbył się już po raz piąty i wszystko wskazuje na to, że na stałe wpisał się w kalendarz letnich imprez plenerowych, stając się dla mieszkańców Bończy prawdziwym świętem wsi.

    Piknik przygotowany był z rozmachem i fantazją godną zawodowców.  Na festynie, jak co roku, bawili się i starsi i młodsi, miejscowi i przyjezdni, dla których sierpniowy festyn w Bończy stał się nieodłącznym elementem wakacji. Rosnąca frekwencja świadczy niezbicie o ogromnej potrzebie wspólnych zabaw w starym stylu. Festyn w Bończy jest okazją do spotkań, rozmów, nieskrępowanej zabawy i beztroskiego biesiadowania. Na uczestników zabawy czekały nie tylko stoły, ławki i scena, ale przede wszystkim bogaty program artystyczny przygotowany specjalnie na tę okazję: akordeoniści, śpiewacy, muzyka na żywo. Niezapomnianych wrażeń dostarczyła Grupa Kabaretowa SPA Bończa, która wystąpiła w trzech premierowych inscenizacjach. Przysłowiową wisienką na torcie było „Jezioro Łabędzie”w wykonaniu bończeskich seniorek. Dziewczyny w kostiumach primabalerin, wdzięcznie pląsające po scenie okazały się rewelacyjne. Publiczność oszalała. Owacjom na stojąco nie było końca. To kolejny dowód na to, że w Bończy nie ma rzeczy niemożliwych, że wiek nie ma znaczenia, że liczy się dystans, pewność siebie, spontaniczność i dobra zabawa.

    Na piątym festynie po raz pierwszy rywalizowano o Puchar Sołtysa. Konkurencja prosta jak dojenie krowy. Styl nie miał znaczenia, liczyła się ilość udojonego mleka. Startowali i młodsi i starsi. To była niezła frajda. Dla wszystkich. Dorośli chętnie wracali wspomnieniami do czasów, kiedy krowa na wsi nie była rzadkością, a dzieci przekonały się, że mleko nie bierze się z kartonu. W tym miejscu trzeba podkreślić, że podczas festynu nie ucierpiało żadne zwierzę, ponieważ krowa była sztuczna.

    Część artystyczną dopełnił występ członków zespołu Emotion: Karolina Wrzesińskai i Jan Baczyński oraz Klaudia Rosłonkiewicz i Damian Jakubowski, pokazali swoje taneczne umiejętności. Samba, jive i cha-cha rozkołysały wszystkich zgromadzonych i były sygnałem do rozpoczęcia zabawy tanecznej. Ze sceny popłynęły dźwięki znanych i lubianych przebojów, które nie pozwoliły usiedzieć w miejscu. Drewniany parkiet natychmiast zapełnił się tańczącymi, a ponieważ nie samym tańcem człowiek żyje, na gości czekały dania z grilla, wata cukrowa, gofry, ciasta i zimne napoje. Organizatorzy nie zapomnieli także o najmłodszych gościach. Czekała na nich imponujących rozmiarów zjeżdżalnia, która zapierała dech w piersiach. W przerwie między kolejnymi tańcami można było obejrzeć przygotowaną specjalnie na tę okazję wystawę zatytułowaną „Jak to się robi w Bończy”, która przypominała o mnogości i różnorodności działań podejmowanych przez bończeskich aktywistów. Wystawa budziła bardzo żywe emocje, ponieważ przywoływała wspomnienia, które łatwo zacierają się w pamięci przytłoczone coraz to nowymi przedsięwzięciami. Po pokazie plenerowym cała wystawa zostanie przeniesiona do budynku świetlicy stając się tym samym rodzajem wiejskiej kroniki.

    Niedzielny festyn był okazją do rozstrzygnięcia dwóch konkursów. Pierwszy z nich „Ławeczka” wyłonił twórcę najefektowniejszej aranżacji miejsca spotkań sąsiedzkich, czyli ławeczki ustawionej przed posesją. Liczyła się fantazja, pomysłowość i oryginalność, a wszystko po to, aby ławeczka, niegdyś nieodłączny element wiejskiego krajobrazu, wróciła na stałe do Bończy. Komisja konkursowa zebrała się dwa dni przed festynem, aby ocenić talenty mieszkańców Bończy, ale wyniki konkursu utrzymywała w tajemnicy aż do dnia festynu. 4-osobowe jury, w składzie: Małgorzata Ptasińska /Kawiarnia Galeria Rynek/, Agnieszka Lisiewska /Kwiaciarnia Rosarium/, Sławomir Ragan i Andrzej Zaręba /Gminna Instytucja Kultury Dworek na Długiej/ jednogłośnie przyznało pierwszą nagrodę Anecie Lenarczyk. Drugie miejsce przypadło Aleksandrze Kwiatkowskiej, a na trzeciej pozycji uplasowali się ex aeqo Paulina Garczyńska i Juliusz Ścisłowski.

    Drugi z konkursów – „Palce lizać” odbywał się w trakcie festynu i miał wyłonić twórcę najsmaczniejszego deseru. Uczestnicy mieli za zadanie, przygotować słodkie „conieco”, które nie mogło być ciastem. Tryumfowała Beata Kwiatkowska i jej Norweski Deser z Malinami, drugie miejsce wywalczyła Dorota Przybylska Musem Miętowym na Płatkach Czekolady, trzecia nagroda dla Teresy Karolak i pysznego Tiramisu. 13 pysznych deserów oceniało jury w składzie: Dorota Lenarczyk /Stowarzyszenie W.A.R.K.A./, Agnieszka Puk /Kawiarnia Galeria Rynek/ i Hubert Kurzepa /Browar Rzemieślniczy Browarka/ oraz przewodniczący jury – Sławomir Stykowski, którego doskonale znają wszyscy mieszkańcy Bończy i okolicznych miejscowości – sympatyczny Pan Listonosz /zwycięski przepis poniżej/. A gdy nadszedł wieczór, scenę w niepodzielne władanie przejął zespół Creative, który do późnych godzin nocnych bawił gości tańczących na dechach.

    Organizatorzy festynu składają serdeczne podziękowania Gminnej Instytucji Kultury Dworek na Długiej, Stowarzyszeniu W.A.R.K.A., Zakładowi Usług Komunalnych Warce, firmie Agrosimex, oraz Lidii Grzegoregk, Zbigniewowi Kołomyjskiemu, Emilii Piaseckiej, Jarosławowi Cendrowiczowi, Arturowi Grabowskiem, Katarzynie Podymniak za okazaną pomoc i wsparcie podczas organizacji festynu.

    Niewątpliwy sukces przedsięwzięcia cieszy, ale najważniejszą wartością, zorganizowanego po raz piąty pikniku wiejskiego, jest jego wspólne przygotowywanie. Razem fajniej.

    Stowarzyszenie Made in Bończa

    zdjęcia Artur Grabowski

     

    Norweski Deser z Malinami

    Składniki

    szklanka malin

    200g śmietany 36%

    100g herbatników

    2 razy po 50g cukru pudru

    płatki migdałowe

    mięta do dekoracji.

    Przygotowanie

    Maliny z 50 g cukru podsmażamy w garnku, tak żeby nie rozpadły się całkiem. Śmietanę ubijamy z drugą połową cukru na sztywno. Herbatniki drobno kruszymy i podsmażamy na patelni, a następnie studzimy.

    Do pucharka wkładamy warstwami herbatniki, zimne maliny i śmietanę. Czynność powtórzyć dwukrotnie.

    Wierzch dekorujemy uprażonymi płatkami migdałowymi, listkiem mięty i owocem maliny.

    Redakcja Warka24.pl
    Redakcja Warka24.pl
    Naszą redakcję tworzą mieszkańcy Warki, instytucje oraz organizacje. Jeśli interesujesz się naszym miastem, lubisz pisać artykuły, śledzisz na bieżąco wyniki sportowe bądź uczestniczysz w kulturalnym życiu miasta to zapraszamy Cię do współpracy z portalem. Dołącz do naszego grona!

    NAJPOPULARNIEJSZE