Przedszkole w Warce do dzisiaj wywołuje spory w radzie miasta i gminy i budzi niepokój mieszkańców. Poprzednia władza postanowiła przedszkole zrównać z ziemią i na tym miejscu pobudować nowe, za około 16 mln zł. Obecni samorządowcy doszli do wniosku, że to rozrzutność urągająca wszelkim zasadom gospodarności. Problem był tylko w tym, jak stworzyć bajkowy świat maluchom za 3-4 mln złotych? Gminna kasa bowiem większych wydatków – przy tak rozbudowanym froncie inwestycyjnym – nie wytrzyma
Myślano, myślano i wymyślono. Niedawno odbył się przetarg na budowę nowego przedszkola w Warce. Warunki skonstruowano przemyślnie. Gmina oferuje stare przedszkole wycenione przez biegłego na kwotę około 4 mln zł ( w tym około 6,5 tys. m kw. terenu wokół niego). W zamian oczekuje podobnego terenu w centrum miasta i pobudowanego przedszkola na 250 maluchów. Miasto zgadzało się na ewentualną dopłatę…
Dwie firmy w przetargu
Proszę sobie wyobrazić, że zgłosiły się dwie firmy. Burmistrz Dariusz Gizka był wyraźnie zaskoczony. Oczekiwał bowiem, że poważnym kontrahentem będzie firma RosaBud, która kupiła tereny od miasta w 2009 r., ale nie wywiązała się z zobowiązań płynących z umowy (nie realizuje tam żadnej inwestycji, choć minęło od tego czasu 5 lat). Tym bardziej, że w koncepcji zagospodarowania tego terenu, przedstawionej poprzedniemu burmistrzowi, na terenie osiedla przewidziano przedszkole niepubliczne.
– Oczywiście nie mogliśmy kontynuować planów z poprzedniej kadencji. Kwota 16 mln była wzięta z księżyca. Poza tym pozbawilibyśmy niemal 170 dzieci możliwości wychowania przedszkolnego. Dzisiaj zaledwie 26 maluchów nie znalazło miejsca w przedszkolach. Stąd właśnie poszukiwania nowego rozwiązania. Co tu dużo mówić, nasz teren jest bardzo atrakcyjny, nadaje się idealnie pod zabudowę. Byłem pewien, że firma RosaBud będzie żywotnie zainteresowana przetargiem. Ale nie sądziłem, że będzie miała tak mocnego konkurenta – mówi burmistrz Gizka.
Zwycięskie Zielone Winiary
Okazało się, że do przetargu wystartowała również lokalna firma Zielone Winiary, która zaoferowała teren niemal idealny, z punktu widzenia miasta. Działka bowiem niemal przylega do terenu starego przedszkola. Jest oddalona o około 100 m, ale ze znacznie lepszym dojazdem. Poza tym teren jest trochę pofałdowany, trudny do wykorzystania przez dewelopera, natomiast znakomity dla przedszkola.
Zielone Winiary złożyły lepszą ofertę i przetarg wygrały.
– Nie jestem w gorącej wodzie kąpany – mówi burmistrz Gizka. Dopóki nie wynegocjowaliśmy wszystkich warunków kontraktu i nie uzyskałem gwarancji, że firma przystąpi do realizacji inwestycji – nie odegrałem fanfar. Dzisiaj już mogę powiedzieć, że sprawa została dograna. Na naszym koncie jest suma gwarancyjna. Zielone Winiary już przystąpiły do prac przygotowawczych. Teren starego przedszkola i budynek biegły wycenił na 500 zł za m kw. W sumie więc wartość całej działki oszacowano na około 4 mln zł. Tymczasem firma wygrywająca przetarg zażyczyła sobie za swoją działkę 1,5 mln zł. Zyskaliśmy więc 2,5 mln zł na różnicy cen, które mogliśmy zainwestować w budowę przedszkola. Po ostatecznym skalkulowaniu cen (Zielone Winiary oszacowały całość przedsięwzięcia, z projektem i wykonaniem, na 5 141 400 zł), okazało się, że musimy dopłacić deweloperowi 2 mln 600 tys. zł. Z pewnością budowa nowego przedszkola na 250 dzieci, z całą infrastrukturą, na działce ponad 6 tys. m kw., w dogodnym punkcie miasta, po doliczeniu kosztów dodatkowych (nadzór budowlany) nie powinna nas kosztować więcej niż 3 mln zł.
Raj dla 250 dzieci
We wstępnych ustaleniach z wykonawcą założyliśmy, że pofałdowanie terenu zostanie utrzymane. Dzieci będą miały nawet górkę do zjeżdżania na sankach – mówi burmistrz.
Oczywiście o wiele ważniejszy od górki jest budynek przedszkola. Burmistrz wyciąga z szafy zwój papieru. Okazuje się, że to plan przedszkola. – Firma jest zobowiązana do wybudowania całości, a więc budynku z całą infrastrukturą i zagospodarowania placu zabaw (prawie 5 tys. mkw). Zobowiązana jest także wyposażyć kuchnię. Natomiast pozostałe meble załatwimy we własnym zakresie – dodaje.
Zamiast stołówki – katering
Ciekawie rozwiązana zostanie w tym przedszkolu sprawa żywienia. Będzie kuchnia, ale nie przewidziano stołówki. Po prostu zastosowany ma być system kateringowy znany z samolotów. Posiłki dowożone będą do sal specjalnymi wózkami, w podgrzewanych pojemnikach. Przedszkole będzie 10-oddziałowe, z halą sportową, z wyposażeniem dla osób niepełnosprawnych, z oddzielnymi pomieszczeniami dla psychologa, logopedy, wychowawców, administracji i ochrony – słowem nowoczesny kombinat przedszkolny. Do tego budynek będzie przypominał – w zewnętrznej formie architektonicznej (przewidziano okrągłe okna) i kolorystycznej – prawdopodobnie ciuchcię, choć w urzędzie zastanawiają się też nad statkiem.
– Chcemy, aby to przedszkole spełniało wszystkie normy stawiane przed tego rodzaju placówkami w XXI w – kończy burmistrz Gizka.
Dodajmy, że do przedszkola uczęszczać będą dzieci w wieku 3-5 lat. Nie przewiduje się oddziałów dla 6-latków. 30 listopada 2014 roku, gdy przedszkole ma zostać oddane do użytku, dzieci w tym wieku będą już chodziły do szkoły.