3 lutego w Gminnej Instytucji Kultury „Dworek na Długiej” odbył się 28. Dobry Wieczór czyli spotkanie z poezją. Podczas spotkania poza prezentacją utworów lokalnych poetów odbyła się promocja tomiku Kazimierza Kochańskiego pt. „Komitywa”.
W pierwszej części lokalni artyści zaprezentowali swoją poetycką twórczość. Tematyka wierszy była bardzo różnorodna tak jak różnorodne bywają emocje i doznania powodujące, że „chce się pisać”…
Następnie przyszedł czas na spotkanie z twórczością Kazimierza Kochańskiego. Wiersze z tomiku pt. „Komitywa” czytali uczestnicy wieczoru ale i sam autor. Zwieńczeniem całości były muzyczne prezentacje Darka Rączki i Piotra Mrozowskiego, którzy zaśpiewali piosenki z własną, autorską muzyką ale do słów – wierszy, naszego gościa.
Dodatkową niespodzianką była prezentacja przez Piotra Mrozowskiego piosenki o spotkaniach z poezją „Dobry Wieczór”.
To był kolejny bardzo udany „Dobry Wieczór”!
Zachęcamy do zapoznania się z twórczością prezentowaną podczas 28. Dobrego Wieczoru.
Andrea Patrycja Czasak
Drobne oszustwa
zagubieniom, zamyśleniom
Próbujemy oszukać listowie
trwać na linii czasu
bez zaznaczeń
gubimy się w aktach
bez scenariusza
maska pierwsza druga
dusza
zawsze inaczej
Andrea Patrycja Czasak
Mój dziadek znał każdy rodzaj jabłka,
A babcia robiła z nich ciasta.
Rozmawiał z drzewami,
Babcia z kwiatami,
A ja gubiłam się w latach.
Zgubiłam dzieciństwo
Gdzieś w krzakach agrestu,
Zgubiłam pewność,
Niepewność w wierszu.
Zgubiłam zawieszkę z aniołkiem, cyrkonią;
Zawieszam się teraz, gdy daty mnie gonią.
Odnajdziesz miłość – powiedział dziadek. Choć zamilkł słowem,
powiedział przykładem.
A dzisiaj… Rozchadzając ślubne buty,
Patrzę jak styczeń, patrzę jak luty
I tonę w datach, z dat lata splatam…
Choć nieraz wszystko bledsze.
Szarości w radość jak jabłka w szarlotce,
nie tylko te najsłodsze.
Andrea Patrycja Czasak
Dzieci z drużyny R.
wewnętrznym dzieciom
pragnącym całości
Czasem schodzimy na dno.
I co potem?
Perła, zatopiony skarb,
mityczny trójząb.
Nie odbijemy się do lotu samolotem,
gdy przyszło nam walczyć z powietrzem
zamkniętym pod kopułą wody.
Mamy dowody!
Tacy dorośli ludzie
a wciąż dzieci
rozwodów.
Andrea Patrycja Czasak
Zdjęcia portfelowe
Babci
Gdy zgubisz swoje serce,
nie szukaj daleko.
Szafki nawet będą
dalekie jak wyspy.
Gdy spadnie uśmiech z twarzy,
nie szukaj na ścianie.
Żadna z ram nie zmieści
tylu wspomnień, lasów
i porannych kaw.
Podszarpane czasem,
rosą i różami, czarno białą
telewizją, zdjęcie mocno szare.
Mimo tylu zmian po latach
I nieobecności,
wciąż te same oczy.
Zakochane.
Andrea Patrycja Czasak
Jak kocham
dziecięcym słowom, dorosłym sercom
Mówiłam kiedyś,
że kocham beretem.
Wciąż zastanawiam się,
co to znaczy.
Czy znaczy,
że bardzo?
Wciąż tego nie wiem.
Dotykam szczęścia,
dotyka rozpaczy.
Kiedyś mówiłam:
beretem kocham.
Głos uległ zmianie
i numer buta.
Głupie dziecko!
Może zbyt mocno,
bo zsuwał mi się z głowy,
a może „staroświecko”:
na zawsze.
Piotr Mrozowski
Utopiony
Utopiony jestem
w łyżce wody
i w tych wszystkich sprawach
których znać nie chcę
a które ciągną mnie w głębinę
i topię się codziennie
bez pomocy
kół ratunkowych
telefonu do przyjaciela
wpadając z wir zdarzeń
bez czucia
oddechu
bezwolnie opadam
tracąc nadzieję
w ciemności
Piotr Mrozowski
Dokąd jedziesz?
Dokąd jedziesz człowieku w swoim wagoniku
po torach wąskich lub szerokich
z pijanym motorniczym
co jeno w ciemność zna drogę?
Co wziąłeś z domu w podróż
i kogo zostawiłeś
po co wrócisz
i czy ktokolwiek będzie jeszcze na ciebie czekał?
Piotr Mrozowski
Piosenka o Dobrym wieczorze
Usiądź z nami choć na chwilę, zajmij miejsce nawet w tyle
zajmij miejsce nawet w cieniu, gdzie nie widzi nikt
i zasłuchaj w głos poety albo kogoś kto niestety
chciał nim zostać ale nie mógł być
on przeczyta Ci z szuflady to co pisał gdzieś przed laty
on zaśpiewa rzewnym głosem, o czym kiedyś śnił
Ref. Pa pa pa ra pa…
W tym wieczorze zwanym Dobrym znajdziesz ludzi Ci podobnych
pośród tekstów odczytanych znajdziesz wspólny rym
jakieś sprawy, jakieś troski, zwykłe sprawy i miłości
temat niby oklepany ale warty gry
Ref.
Pa pa pa ra pa…
usiądź z nami przyjacielu, takich jak my jest niewielu
i w zamieci tego świata usiądź z nami tu
spocznij tu
Justyna Regulska
zerwania.
to nie dla mnie.
nie jestem w stanie dać Ci odejść.
to by oznaczało porażkę.
w mojej głowie winiłabym się za to, że ja spieprzyłam.
przecież zawsze jest wyjście.
przecież zawsze można próbować.
dawać kolejne szanse.
co jak za dziesiątą w końcu bym nam się udało?
a przy dziewiątej tak bardzo chciałam zrezygnować.
mogę próbować do końca świata nogę cierpieć i przepraszać.
ale nie dam Ci odejść.
nie umiem.
wiem jak Cię zranię.
pytanie tylko jak bardzo zranię siebie?
i czy w ogóle mnie zaboli?
Jadwiga Supłacz-Chromińska
Tęsknota
I pewnego dnia
Spojrzałam wstecz dla Ciebie
Ale Ciebie już tam nie było
Nieznajomą widziałam
Patrząc na mnie wstecz
I w tym właśnie momencie
Obiecałam
Że będę wciąż wspominać Ciebie
Jak wiem
Pewnego dnia
Będę
Paweł Lipiński
Dzban miodu
Tak kusi i nęci miodu pełen dzban.
Łasy na tę słodycz i sługa, i pan.
Nie każdy jednako miał doń dostęp przecie,
Bo była różnica między szlachtą, kmieciem.
Hrabia pijał miody, a chłop zasiał proso.
Książe w kapeluszu, chłop po roli boso.
Na głowie pióropusz, a w nim oko pawie,
Biedak był w łachmanach i czapce dziurawej.
Tak wieki mijały, pot wypalał oczy,
By się mogło państwo miłostkami droczyć.
Dobrze, że odeszły tamte czasy podłe,
Bo herbem jest dobroć, a uczciwość godłem.
Dzisiaj miodu może każdy pokosztować,
To dla przyjemności, ze zbytku, dla zdrowia.
A w zapachu lipy każdy jest poetą,
Więc na cześć jej chłodu wznieśmy toast przeto.
Paweł Lipiński
Do Jana
Siadłbym pod twym liściem i odpoczął sobie,
Lecz muszę pracować póki siła, zdrowie.
Byłeś Janie mistrzem i wielkim poetą.
Chciałbym ja być Tobą, jestem wierszokletą.
Tyś był krwi błękitnej i szlachetnym panem.
Ja z chłopskiego rodu, zwanym podłym stanem.
Wielki umysł, mądrość w Padwie szlifowałeś.
Ja mam myśli słuszne, wykształcenie małe.
Lecz są cechy wspólne – polskie, narodowe.
To szanować język, kochać polską mowę.
Mieć serce otwarte, czułe na poezję.
Czuć Boga i prawość, piętnować herezje.
W ojcowskiej miłości, jak w lipowym gaju
Piękno i subtelność córek urodzaju.
Paweł Lipiński
Być poetą
Jestem jak puch, choć we mnie duch.
I serce czuje. Gdzieś ulatuje.
Co piórem piszę. I błądzi w ciszę.
Chcę pisać sobą, całą osobą.
Trafić do ludzi, czucie obudzić.
Być doskonałym. W poezji całym.
Czuć jak Kaliope i światła snopem
Zmysły oświetlić, słowa uświetnić.
Daj mi więc Boże, Ty Panie możesz,
Talent tworzenia, geniusz myślenia,
Wyżyny czucia. Poezji nuta
Jak głos anioła, co w niebie woła –
Gloria, hosanna! Niech będzie manna.
Coś więcej trzeba, by wyżyn nieba
Sięgnąć, niż rymy, bawić się nimi.
Chcę być poetą, nie wierszokletą.
Paweł Lipiński
Miłość bliźniego
Co mamy zrobić z tą miłością bliźniego?
Że niby kochać tak jak siebie samego?
Czy to w ogóle realne i możliwe?
A może wystarczy spojrzenie życzliwe?
Potrzeba zrozumieć i poświęcić chwilkę.
Szczypta szacunku i nie być sobie wilkiem.
Odrobina tego co empatią się zwie.
Iskra ciepła, uczucia gdzieś w sercu na dnie.
Do drugiego człowieka miewać taki gest.
I świadomość taką, że w życiu różnie jest.
Że każdy z nas może mieć te najgorsze dni.
To bliźnio twój. Ty także możesz być nim.
Paweł Lipiński
Tylko raz bo mija czas
Czas niestety biegnie i tak szybko mija.
Wiedz – nie powtórzy się już stracona chwila.
Ta sama kropla już nie popłynie rzeką.
Choć kropel miliony w nurcie jest od wieków.
Słowo, gest i uśmiech inne będą zawsze
I pocałunki, chociażby te najsłodsze.
Ta sama pieszczota nie wznieci pragnienia.
Choć mogą być miłe to inne westchnienia.
Dotyk, chociażby czuły nie wróci tamtego,
Co mógł być, a przepadł nie wiedzieć dlaczego.
Słodycze łapczywie trzeba jeść i lizać,
Póki jest ochota, bo jesień się zbliża.
Wystarczy oddechem zmysły ciepło musnąć.
Założyć pończoszki i spódniczkę kusą.
Oddać się chwili i ponieść rozkoszy.
Byleby słowem „NIE” , tej chwili nie spłoszyć.
Paweł Lipiński
Zimowa niedziela
Kto zna temu przypomnę, a młodym o tym opowiem.
O koniach, saniach, kożuchach i czapach ciepłych na głowie.
O mrozie co trzaskał w drzewach i śniegu metrowej bieli.
O tamtej z dawnych czasów surowej, lecz świętej niedzieli.
Kościoły pełne pary z oddechów i serc gorących
I szczelny kobierzec usłany z ludzi pokornie klęczących.
Bo taka była wiara i taka wewnętrza potrzeba,
By klęknąć przed Panem Bogiem i prośby wznosić do nieba.
Dziś mamy ciepłe auta, a aura niezbyt straszna.
Czemu jest pusty kościół? Czy górą jest miłość własna?
Dopiero, gdy jest nie tak, coś złego się w życiu stanie
Wznosimy do góry wzrok. Pomóż mi Boże! Panie!
Paweł Lipiński
Lekcja hipokryzji
Na świecie są dziesiątki, może setki tysięcy
Morderców, psychopatów z instynktem „nadzwierzęcym”.
Lecz, gdy dostaną władzę i klaszcze im pospólstwo,
Z wściekłą pianą na pysku czynią ludobójstwo.
Wyrzućmy dziś putina poza dyskusji ramy.
Kanalia, zbrodniarz, morderca – wszyscy dobrze znamy.
Zajmijmy się panami z naszego, wolnego świata
W świetnie skrojonych garniturach, eleganckich krawatach.
Spotykają się, radzą, myślą co by można zrobić,
Aby broń Boże nie stracić, a najlepiej zarobić.
Niedawno świat miał lekcję, gdy nie zniszczono potwora.
Niecały wiek minął, to przecież jakby wczoraj.
Tam płoną domy, szpitale, ludzie giną, krew się leje,
A oni mówią – Ukraino, my twoi serdeczni przyjaciele.
Jam jest zachodnia cnotka – chciałabym, a boję się.
Co innego za intraty, wtedy może oddam się.
O współudział za płacz dzieci, jęki konających
Oskarżam świat kulturalny, piękny i pachnący.
A najwięcej zła na świecie było i do dziś drzemie
W genach, które nosi w sobie hitlerowskie plemię.
Paweł Lipiński
Morderca
Był wolny świat, choć niedoskonały.
Miał wiele błędów dużych i małych,
Lecz ludzie żyli sobie spokojnie.
Czasem ze strachem myśleli o wojnie.
I nagle karzeł z rządzą krwiożerczą.
Nie jest przywódcą, zwykłym mordercą.
Podpalił spokój, odbiera życie.
Przedtem mordował w kraju swym skrycie.
Strzela do kobiet, dzieci zabija.
Prawdziwy obraz ruskiego ryja.
A ruscy ludzie, bezwolna zgraja
Boi się karła i mu pozwala
Niszczyć, mordować, siać wszędzie zgrozę.
A przecież naród zniszczyć go może.
Stworzyli w kraju szuję i bestię.
Obciąć łeb hydrze czas przyszedł wreszcie.
Inaczej cały mit Rosji wielkiej
Będzie wart tyle co odchody psie.
Janusz Gwara
Poszukiwanie piękna i dobra
w szarej i często trudnej rzeczywistości,
to wewnętrzna potrzeba ludzi
– od początku istnienia świata.
Przejawia się to, szeroko pojętą
Kulturą i Sztuką.
Jest tu również miejsce dla
literatury i poezji.
Janusz Gwara
Skrucha
Panie! przepraszam cię za wszystko – złe
Które w życiu uczyniłem.
Odpuść mi, proszę i zapomnij o wszystkim
czym Ci ból sprawiłem.
Bez Ciebie, przecież nie dam rady.
Jałowe będzie życie moje.
Jeśli nie wesprzesz mnie Swą mocą
to się w słabości – nie ostoję.
Pamiętaj o mnie i mych bliskich,
i nie karz nas za niecne czyny.
Otul nas Swoim Miłosierdziem,
i daruj kary za przewiny.
Zawsze nam proszę podaj rękę.
I nie miej o nas – złego zdania.
W Swojej Dobroci – wszystko wybacz.
I nam też daj: „Dar Wybaczania”.
Aby obejrzeć fotorelację KLIKNIJ TUTAJ.