W nietypowej scenerii, bo przy akompaniamencie ptasich śpiewów i temperaturze 20 C ciepła, Wareckie Morsy zakończyły swój sezon. Sezon który był bardzo owocny, fantastyczny i …właśnie, skończył się w okamgnieniu.
Począwszy od listopadowej, jesiennej szarówki, poprzez styczniową zimę i przymrozki, skończywszy na wczesnowiosennym, nagłym letnim ociepleniu, Morsy przemknęły przez wszystkie pory roku. Frekwencja i liczba debiutantów w tym sezonie była imponująca, bo widocznie
warczanie, i nie tylko oni, bo i morsy z Grójca, Białobrzegów, Góry Kalwarii czy Głowaczowa zakochali się w tej nietypowej formie spędzania wolnego czasu.
Na ostatnim spotkaniu pod mostem dokonano wyboru symbolicznej pary królewskiej . I tak królem został założyciel stada: Jurek Napiórkowski, a królową najbardziej niezłomna z kobiecego grona Małgorzata Lao. Królewska para po raz ostatni w tym sezonie poprowadziła swoich podwładnych na 11 minutową kąpiel w Pilicy. Całość okrasiło spotkanie przy wspólnym ognisku , gdzie nie wiało już ożywczym chłodem, ale panowała sympatyczna atmosfera rodzinnego pikniku.
Wareckie Morsy zapraszają ponownie prawdopodobnie od początku listopada.