W środę 25 października warcki Rynek imienia Hetmana Stefana Czarnieckiego przywitał w gorącej atmosferze organizacyjnej niebagatelnego gościa. Owy przybysz to patron placu, który zawitał i zostanie na nim na dłużej. Póki co monument okryty jest płachtą tajemnicy – dosłownie oraz w przenośni – oczekując na uroczyste powitanie, przedstawienie mieszkańcom i ich akceptację.
Pomnik Czarnieckiego siedzącego na rumaku stanął w centralnym punkcie wareckiego rynku, gdzie będzie miał baczne oko na mieszkańców i sprawy Warki. Przygoda z zawitaniem bohatera do miasta – pod którym stoczył walkę z wojskami króla Szwecji w 1656 roku– rozpoczęła się pod koniec czerwca w wareckim Ratuszu. Wówczas Radni Miasta i Gminy Warka podjęli decyzję o „sprowadzeniu” Hetmana do miejsca jednej z jego największych bitew. Później były projekty, koncepcje, zbiórka pieniędzy, aż wreszcie długi czas oczekiwania na przybycie monumentu.
Dzisiaj pomnik rozpoczyna swoją przygodę z Warką. Jest ona podobna do perypetii osoby wprowadzającej się do nowego miejsca. Miejsca, w którym jedni przyjmą ją z otwartymi ramionami, inni zaś potraktują jako obcego i niepotrzebnego. Nie ujmując historycznych zasług Hetmanowi, jego wizerunek może borykać się z podobnymi problemami. Dlatego warto przeanalizować pytanie: Czym dla Warczan jest pomnik Stefana Czarnieckiego?
Historycy mawiają, że historia zawsze ma pierwszeństwo, dlatego zacznijmy od strony tejże nauki. Dzieje Czarnieckiego to piękny przykład geniuszu dowódcy i miłości do ojczyzny, a także niebywałej ofiarności, która została doceniona przez przyszłe pokolenia i zasłużyła na godne wspominanie. Właśnie, wspominanie. To nic innego jak nauka i świadomość faktu historycznego. A spoglądając na temat z perspektywy historii, pomnik Czarnieckiego jest kolejnym obowiązkiem nauczenia się lub minimalnego poznania życiorysu i poczynań człowieka, którego pomnik stanął właśnie w mieście. W końcu dzieje człowieka związanego z Warką znać trzeba. Historycy i miłośnicy tej nauki skwitują to krótko: I bardzo dobrze.
Druga strona tego pomnika – a raczej medalu – odnosi się do kwestii turystyki i promocji miasta. Przecież pomnik Stefana Czarnieckiego to kolejny symbol Warki, który stanie się jej wizytówką i symbolem dla turystów. To pewnego rodzaju magnes przyciągający, nie tylko, zwiedzających oraz świetna rekomendacja Warki, jako miasta posiadającego bogatą indywidualną historię. Przyjaznego i atrakcyjnego dla przybywających gości.
Paradoksem jest fakt, że czarne scenariusze nigdy nie spotykają się z akceptacją zainteresowanych, ale lubią się ziszczać. Oczywiście nie życzymy tego posturze Czarnieckiego ale spoglądając na sytuację różnych pomników w Polsce należy o takowej przestrodze wspomnieć. Delikatnie rzecz ujmując, niektóre z pomników w różnych miastach Polski spotkały się z erozją szacunku i pamięci historycznej objawiającej się w formie okupowania tego miejsca przez różne grupy społeczne, które jednocześnie spożywają płynne produkty spożywcze i pokazują nowatorską przyjaźń i integrację z historią i kulturą. Z pewnością każdy z bohaterów życzyłby sobie żeby jego osoba została doceniona i spotykała się z ciągłym zainteresowaniem współczesnych obserwatorów. Jednak chyba ta nowatorska forma – znana z niektórych miejsc- nie przypadłaby im do gustu…
Hetman Czarniecki po 365 latach powrócił do Warki. I niezależnie od tego jak wyglądała będzie jego przygoda z miastem, to bohater ten jako postać zasługuje na szacunek i świadomość dziejową. Tym bardziej, że teraz strzeże wareckiego rynku. Ale na szczęście Hetman nie jest straszny i na razie wygląda przyjaźnie. Czy to się zmieni? Pożyjemy, zobaczymy…