9 maja 2015r warecki Oddział PTTK im. Wiktora Krawczyka wybrał się na wycieczkę po pięknym, starym Lublinie. Liczbę uczestników, bardzo zróżnicowanych wiekowo, ograniczyła pojemność największego w okolicy autokaru. Cieszy to nie tylko organizatorów, ale wszelkie dążenia do aktywnego spędzania czasu w ramach akcji „Polska jest pięknym, choć nie zawsze znanym regionem”.
Wyruszyliśmy o godz. 7.00. Nie był to blady świt, dlatego wszyscy stawili się punktualnie. Z autokaru podziwialiśmy piękno polskiej wiosny, pełnej świeżej, soczystej zieleni, żółtych mleczy i kwitnących bzów. Pierwszym naszym przystankiem był kościół farny w Końskowoli. Obecna świątynia w stylu gotycko-renesansowym powstała w połowie XVI w wybudowana przez wojewodę lubelskiego Andrzeja Tęczyńskiego. W kryptach można obejrzeć wiele sarkofagów i jedyną w Polsce rzeźbę przedstawiającą rozkładającego się trupa.
Następnym punktem naszej wyprawy był stary Lublin, który już w 1317r otrzymał prawa miejskie, nadane mu przez Władysława Łokietka. Tu czekała na nas bardzo miła, w ciekawy sposób oprowadzająca nas po Starówce przewodniczka, Beata Jawor.
W Zamku Lubelskim, w którym do czasów Gomółki było więzienie, obejrzeliśmy Kościół Trójcy Świętej. Najstarsze wzmianki o kaplicy pochodzą z 1326r. O unikalnym w skali światowej charakterze obiektu decydują bizantyjsko-ruskie malowidła. Na początku XIX wnętrze kościoła zostało zdewastowane i pokryte warstwą tynku, którego zdejmowanie trwało prawie sto lat, a zakończone w 1997r. W zamku obejrzeliśmy również wiele ciekawych wystaw, w tym obraz Jana Matejki „Unia Lubelska”. Zobaczyliśmy Trybunał Stanu, przeszliśmy ulicą Grodzką, aż do bramy Grodzkiej, podziwialiśmy kamieniczki na Rynku, przeszliśmy Bramą Krakowską, gdzie ponoć pieje kur, gdy kroczy niewierny małżonek. Po trudach zwiedzania odpoczęliśmy na Placu po Farze, gdzie znajdują się rekonstrukcje fundamentów Fary, nieistniejącego kościoła pod wezwaniem Michała Archanioła z najwyższą wieżą na 113 łokci. Dzisiaj możemy tylko podziwiać makietę tej budowli.
O Lublinie krąży wiele ciekawych i tajemniczych legend m.in. „O Czarciej Łapie”, „O Leszku Czarnym”, „O relikwiach Drzewa Krzyża Świętego”, „O Ojcu Ruszlu” i „Kamieniu nieszczęść”, którego złe moce można odczarować dotykając ostatnich fragmentów murów obronnych. Wszyscyśmy to uczynili.
Po smacznym obiedzie zjedzonym w piwnicach restauracji „Ulice miasta”, udaliśmy do Muzeum na Majdanku. Zadumani i zadziwieni bestialskim mordem na Polakach i Żydach, obejrzeliśmy baraki dla kobiet i mężczyzn, łaźnie, komory gazowe, krematorium, pomnik i mauzoleum. Niemiecki obóz koncentracyjny powstał na mocy decyzji Heinricha Himmlera. Wizytując Lublin w 1941r powierzył on dowódcy SS i policji w dystrykcie lubelskim Idolowi Globocnikowi zadanie zbudowania obozu dla więźniów, stanowiącego rezerwuar darmowej siły roboczej. Potem obóz stał się miejscem mordu, głównie ludności żydowskiej. Zamordowano ponad 80 tysięcy więźniów. Majdanek funkcjonował do lipca 1944r.
Zamyśleni dojechaliśmy do pięknego, uzdrowiskowego Nałęczowa. Przeszliśmy po parku, obejrzeliśmy stawy, pomniki przyrody. Wody uzdrawiającej niestety nie napiliśmy się. Pijalnia była już zamknięta.
W pięknym otoczeniu nasze koleżanki: Marzena Tomaszewska, Grażyna Kaszewiak, Beata Kazusem i Ewa Malowaniec otrzymały z rąk prezesa Andrzeja Jasińskiego legitymacje PTTK. Od tej chwili są pełnoprawnymi członkiniami naszej organizacji.
Zadowoleni, choć zmęczeni dotarliśmy do Warki o godz. 21.30.