Więcej
    Strona głównaInstytucjeDworek na DługiejHistoria naszej małej Ojczyzny... Grzegorzewice

    Historia naszej małej Ojczyzny… Grzegorzewice

    W związku z 700-leciem potwierdzenia nadania Warce praw miejskich pragniemy przybliżyć obszar całej Gminy Warka czyli licznych miejscowości z ich niezwykle bogatą historią oraz osiągnięciami. Chcemy również zaprezentować wybitne postacie, których działalność była nie tylko ważna dla naszych małych ojczyzn, ale także dla całego kraju. Również dla naszych lokalnych bohaterów ich miejsca urodzenia były obszarem doniosłych doświadczeń oraz osobistych przeżyć. Wieś w której mieszkamy to przestrzeń niewielka, ale dla nas to centrum świata. Miejsce, w którym się „obracamy” – nasze domy, pola, świetlice oraz kościoły. To przestrzeń stworzona naszym wielkim wysiłkiem. Decydują one o pozycji naszego regionu, ale również całego kraju. 700-lecie potwierdzenia nadania praw miejskich Warce traktujemy jako wspomnienie historii nie tylko miasta Warka, ale również całej Gminy.

    GRZEGORZEWICE

    Nazwa wsi i jej pierwsi posiadacze

    Nazwa dawnej wsi szlacheckiej Grzegorzewice została wymieniona po raz pierwszy w XV wieku w formie Grzegorzevicze. W drugiej połowie XVI wieku ta nadpilicka miejscowość położona była w powiecie wareckim w ziemi czerskiej oraz województwie mazowieckim. Jak wynika ze „Słownika nazw miejscowości powiatu grójeckiego” jej nazwa ma charakter patronimiczny i została utworzona od chrześcijańskiego imienia Grzegorz. Jego następcy, podobnie, jak większość okolicznej szlachty od nazwy rodzinnej wsi przyjęli nazwisko Grzegorzewscy. Pierwszym wymienionym w 1418 roku w Księdze Czerskiej  właścicielem tej miejscowości był Jaśko z Grzegorzevicz. Jego synowie Klemens i Piotr podobnie, jak kilka okolicznych rodów m.in. Michałowscy tytułowali się herbem Jasieńczyk. Wspomniany wcześniej Klemens Grzegorzewski był  posiadaczem nie tylko swojej rodzinnej miejscowości, ale także Miedzechowa oraz sąsiednich Lechanic. Jak wynika z Herbarza Adama Bonieckiego wspominany w aktach wareckich (Ks. Czer.) Dobiesław z Grzegorzewic otrzymał w 1418 r. od biskupa płockiego wsie: Chotomowo, Jabłonowo, Janowo i Radziszewo, w okręgu warszawskim, do obsadzenia na prawie niemieckiem, a dla siebie wieczyście sołtystwo w Chotomowie. Jednak, jak wynika ze starych akt widocznie nie wszyscy grzegorzewscy dziedzice byli Jasieńczykami. W 1433 roku  ich  spadkobierca miejscowy dziedzic o imieniu  Klemens przy wywodzie szlachectwa w Grójcu oświadczył, że jest herbu Trzaska. Niektórzy właściciele wsi Grzegorzewice używali także herbu Lis. Natomiast w połowie XV wieku dziedziczyli na Grzegorzewicach: Jan Plichta i Jakusz. Właśnie od nich wywodzą się dwie linie Grzegorzewskich. Potomkowie Jakusza, dziedziczyli także  na Miedzechowie i pisali się wprost Grzegorzewskimi, a potomkowie jego brata Jana na Lichanicach i nazywali się Plichtami Grzegorzewskimi, lub z Grzegorzewic, a w końcu wprost Grzegorzewskimi. Jednak obecnie trudno udowodnić czy byli Jasieńczykami. Grzegorzewscy byli  spokrewnieni w sąsiednimi rodami. W 1481 roku córka Jakusza – Katarzyna wyszła za mąż za Macieja z Lechanic.  Jak wynika ze słynnego  ,,Herbarza” Adama Bonieckiego posiadali oni 3 synów: Jakuba, Jana oraz Zygmunta. W następnych stuleciach często zmieniali się właściciele grzegorzewskiego majątku. W wareckich dokumentach sądowych nie brak informacji na temat ich zatargów majątkowych, sprzedaży oraz dzierżawy gruntów. W 1623 roku Wawrzyniec Grzegorzewicach sprzedał łąkę nad Pilicą swojemu, stryjecznemu bratu Stanisławowi. Kilka później należała ona już do rodziny Boskich. Grzegorzewscy słynęli z ofiarności na rzecz kościoła. W 1681 roku Maciej Daniel Grzegorzewski, brat Maksymiliana, podstarości oraz sędzia grodzki czerski przeznaczył dużą kwotę pieniędzy na kościół w Lipnie, a 1682 roku na świątynię w Czersku.

    Zdjęcie – Herb Grzegorzewskich – Trzaska

     

    Generał major gwardii królewskiej Augusta III Sasa i kasztelan ciechanowski – Władysław Grzegorzewski herbu Lis

    Ród Grzegorzewskich pełnił wiele odpowiedzialnych funkcji i był bardzo zasłużony dla Grójecczyzny . Najwybitniejszym z nich był urodzony w 1665 roku Władysław Grzegorzewski herbu Lis. Był on synem Walentego oraz Katarzyny z Ogrodzieńskich. Jak wynika z ,,Kroniki Jasieńca” Jana Wągrockiego, Władysław Grzegorzewski jako osiemnastoletni ochotnik uczestniczył w słynnej bitwie pod Wiedniem. Król Jan III Sobieski za wybitne zasługi wojenne mianował go generałem wojsk polskich. Władysław Grzegorzewski był także właścicielem trzech wielkich majątków: w Częstoniewie, w Dużej Zbroszy  oraz Falencinie,  gdzie posiadał piękny dwór, młyn oraz gorzelnię.  Władysław Grzegorzewski odziedziczył także po przodkach 229 mórg ziemi w Grzegorzewicach, którą przed śmiercią  przekazał jednemu ze swoich wnuków. Natomiast w  1747 roku odsprzedał on Falencin swojemu kuzynowi Józefowi Grzegorzewskiemu. Urodzony w nadpilickich  Grzegorzewicach Władysław Grzegorzewski herbu Lis potrafił także  dzielić się swoim, ogromnym majątkiem z potrzebującymi. Za swego życia nie tylko wspierał klasztor franciszkański w Warce nad Pilicą. Był także fundatorem wielu innych użytecznych budowli. W 1727 roku generał major gwardii królewskiej Augusta III Sasa Władysław Grzegorzewski ufundował w Jasieńcu nowy, murowany kościół. Przedtem w tym miejscu stała modrzewiowa świątynia z XII wieku pod wezwaniem  Zesłania Ducha. Kasztelan ciechanowski Władysław Grzegorzewski przeznaczył na budowę jasienieckiego kościoła 28 tysięcy florenów saskich. Jego budowa rozpoczęła się w 1747 roku i trwała 7 lat. Opracowanie projektu kościoła Władysław Grzegorzewski powierzył znanemu architektowi Jakubowi Fontanie, który jak wynika z „Kroniki Jasieńca” Jana Wągrockiego podczas budowy spadł z rusztowania i zabił się na miejscu.  Kilka lat później Władysław Grzegorzewski ufundował  także w Jasieńcu szpital dla  ubogich, który uposażył tysiącami ówczesnych złotych polskich. Zobowiązał także swoich sukcesorów, aby niezamożnym, miejscowym  mieszkańcom po wieczne czasy wypłacali także procenty od tej sumy. Urodzony w nadpilickich Grzegorzewicach w gminie Warka Władysław Grzegorzewski dożył  sędziwego wieku. Zmarł po ukończeniu  95 lat. Został pochowany w podziemiach kościoła w Jasieńcu. W 1983 roku w trzechsetną rocznicę odsieczy wiedeńskiej do Jasieńca przybyła delegacja profesorów krakowskich i wypożyczyli na mającą się tam odbyć wystawę jedyny zachowany w Polsce portret Władysława Grzegorzewskiego namalowany w  1735 roku. Po przeszło dwóch latach go zwrócono, ale w nagrodę za jego wypożyczenie Jasieniec otrzymał obraz panoramy odsieczy wiedeńskiej.

    Zdjęcie – Portret generała majora gwardii królewskiej Augusta III Sasa -Władysława Grzegorzewskiego

     

    Budowniczy grzegorzewskiej szwedzkiej kapliczki – żołnierze hetmana Stefana Czarnieckiego

    Z przekazów ustnych wynika, że po zakończeniu potopu szwedzkiego latem 1660 roku we wsi Grzegorzewice doszło do niecodziennego zdarzenia. Mieszkańcy tej zamożnej nadpilickiej wsi gościli u siebie wojsko Stefana Czarnieckiego. Niestety  nie zachowały się do naszych czasów na ten temat żadne źródła pisane. Informacje na ten temat były przekazywane w  pokolenia na pokolenie w  formie ustnej. Upowszechnił je, już nieżyjący mieszkaniec Warki pasjonat historii, społecznik oraz wybitny lekarz Krzysztof Kossakowski. Podczas wyjazdów do chorych zamieszkałych na terenie powiatu grójeckiego  niejednokrotnie zetknął się z opowieściami mieszkańców nadpilickich wsi o przeszłości tych ziem. Pana Kossakowskiego szczególnie zainteresowały stare podania o niezwykłych żołnierzach Stefana Czarnieckiego oraz wzniesionych przez nich intrygujących 8 kapliczkach. Najprawdopodobniej wojsko wybitnego hetmana wybudowało dwie z nich w Warce, a po jednej  w Piasecznie, Wichradzu, Konarach, Przylocie, Laskach oraz w Promnie. Nie przypominały  one swoim wyglądem miejscowych, nadpilickich zabytków małej sztuki sakralnej. Wszystkie były do siebie podobne. Każda z 8 szwedzkich kapliczek posiada masywną postawę, z której wyrastała wysoka kolumna, na której szczycie znajdowała się  miniaturowa kapliczka przypominająca wiejski kościółek. Również na ten temat pan Kossakowski napisał artykuł do „Echa Warki”, z którego wynikało, że latem 1660 roku pojawili się w Warce i okolicznych wsiach żołnierze  hetmana Stefana Czarnieckiego. Zmęczone długotrwałymi walkami i drogą powrotną z Danii polskie wojsko, co pewien czas odpoczywało. Jedna z husarskich chorągwi, jak wynika ze starych opowieści wraz ze swoim dowódcą zatrzymała się we wsi Grzegorzewice Stare. Podobno nie brakowało w tej miejscowości żywności oraz miejsca do spania. Przyjęto tu żołnierzy Czarnieckiego, jak prawdziwych bohaterów. Jak wynika ze źródeł historycznych w Grzegorzewicach w tym czasie był duży majątek, który podobno nie został zniszczony w czasie potopu szwedzkiego. Jego właściciel pan Grzegorzewski oraz jego poddani okazali się bardzo gościnni. Miejscowe łąki obfitowały w siano oraz dobrą wodę. Przy ogniskach żołnierze Czarneckiego opowiadali mieszkańcom Grzegorzewic o dalekiej Skandynawii i starych wznoszonych przez wikingów kolumnach z posągami bogów. Polskie wojsko w Grzegorzewicach i innych nadpilickich wsiach naprawiało tabory, leczyło rany oraz  obolałe nogi. Byli szczęśliwi, że wreszcie odpoczywają wśród swoich. Pamiętali o wygranej bitwie pod Warką w kwietniu 1656 roku oraz o uroczystym obiedzie w pięknym, modrzewiowym dworze  u Kicińskich w pobliskich Lechanicach. Trudno ustalić, jak długo żołnierze Czarnieckiego kwaterowali w Grzegorzewicach Starych. Chcąc podziękować mieszkańcom za gościnne przyjęcie wybudowali przy bardzo uczęszczanym szlaku handlowym wiodącym z Warki przez Przybyszew do Nowego Miasta na gruntach dworskich kapliczkę przydrożną, która miejscowa ludność ze względu na jej wygląd nazywała szwedzką. Powstała ona na gruntach należących do miejscowego dziedzica pana Grzegorzewskiego w sąsiedztwie, miejscowej, żydowskiej karczmy. Kiedy bardzo uważnie się jej przyjrzymy, zauważymy, że jest wyjątkowa. Odznacza się unikalnym pięknem i prostotą. Przemawia do wyobraźni i zachwyca. Szwedzka figura w Grzegorzewicach jest wyjątkowo zadbana. Chociaż  ma 360 lat, nigdy nie była przebudowywana. Trudno znaleźć podobną w innych częściach naszego kraju.

    Zdjęcie – Szwedzka kapliczka z połowy XVII wieku w Grzegorzewicach

     

    Piotr i Anastazja Olszewscy oraz ich zięć – warecki rakietnik

    W sąsiedztwie szwedzkiej kapliczki w Grzegorzewicach znajdowała się żydowska karczma. W tym budynku, jak wynika z aktu urodzenia wrociszewskiej parafii z 17 maja 1811 roku przyszła na świat Bayla córka Eliasza Erzkowicza. Pracował on, jako pisarz w  browarze w Grzegorzewicach. Obecnym na tej uroczystości był także  arendarz  w miejscowym domu karczemnym – starozakonny Abram Jakubowicz. Jak informuje Słownik Geograficzny Królestwa Polskiego na początku XIX wieku wieś Grzegorzewice położona była w gminie Lechanice. W 1826 roku znajdowało się w tej nadpilickiej miejscowości 15 domów i 115 mieszkańców. Najdawniejsza część wsi  po odzyskaniu niepodległości otrzymała nazwę Stare Grzegorzewice. Ta nazwa pojawia się  po raz pierwszy w spisie powszechnym z 1921 roku. Natomiast miejscowe dobra  ziemskie prawie sto lat  wcześniej miały  powierzchnię 1428 mórg i składały się z 3 folwarków Największym z nich był majątek Grzegorzewice. Natomiast na  jego gruntach prawdopodobnie po odzyskaniu niepodległości powstała wieś Nowe Grzegorzewice. Nazwiska ówczesnych dworskich pracowników przewijają się w aktach wrociszewskiej parafii. I tak 8 lipca 1810 roku stawił się w wrociszewskiej świątyni Paweł Piliszek zatrudniony w dworze w Grzegorzewicach, jako stangret.  Podczas chrztu jego synka Jana obecni byli także dziadkowie. Natomiast 15 stycznia 1814 roku odbył się chrzest Ludwika syna majstra kunsztu kowalskiego Benedykta Jankowskiego w obecności fornala zatrudnionego w grzegorzewskim dworze Jana Banasiewicza. Jak wynika ze Słownika geograficznego Królestwa Polskiego  do miejscowych dóbr należał także folwark Kaźmierków, w którym przeważały użytki  rolne. Natomiast w należącym do dóbr ziemskich  Grzegorzewice – majątku Marynki położonym w powiecie kozienickim dominowały lasy. Z aktów parafii Wrociszew wynika również, że właścicielem wsi Grzegorzewice oraz miejscowych 3 folwarków  w I połowie XIX wieku była rodzina Olszewskich. Mieszkała ona w miejscowym dworze. Z okolicznych podań oraz  opowieści  wynika także, że miejscowy dziedzic  Piotr Olszewski i jego małżonka Anastazja z Laszewskich przez długi czas po ślubie nie posiadali potomstwa. Grzegorzewscy dziedzice postanowili w tej intencji wybudować w zachodniej części wsi kapliczkę. Każdego wieczora Piotr i Anastazja Olszewscy modlili się do Matki Boskiej. Po pewnym czasie żona właściciela Grzegorzewic urodziła córkę – Józefę, a następnie 3 synów: Ignacego, Mateusza oraz Ludwika.  W ciągu dziejów potomkowie Olszewskich oraz mieszkańcy wsi troszczyli się o miejscową kapliczkę, a w trudnych chwilach oddawali się w opiekę Matki Boskiej. Pod koniec XX wieku ponad 150-letnia kapliczka Olszewskich w Grzegorzewicach popadła w ruinę. Cegły uległy zlasowaniu. Nie nadawała się do remontu. W 1999 roku mieszkańcy wsi Grzegorzewice usunęli pozostałości starej figury i wybudowali w tym samym  miejscu nowy obiekt sakralny – kapliczkę Matki Boskiej Królowej Pokoju, która swoim wyglądem bardzo przypominała swoją poprzedniczkę. Przy której  zgodnie ze starą tradycją pamiętającą jeszcze czasy wojen napoleońskich odprawiane  są po dziś dzień nabożeństwa majowe. 4Wśród dokumentów parafii Wrociszew zachował się także akt ślubu z 14 XI 1821 r., który zawiera informację, że córka właściciela Grzegorzewic – Józefa  – wyszła za mąż za Jana Meta – podporucznika z oddziału rakietników w Warce. Niestety jej ojciec Piotr Olszewski  nie doczekał tej radosnej chwili. Jan i o 10 lat młodsza Józefa poznali się w Warce na balu z udziałem okolicznej szlachty oraz oficerów z miejscowego pułku. Od tej pory Jan i Józefa stali się nierozłączni. Porucznik był stałym bywalcem grzegorzewskiego pałacu. Po kilkunastu miesiącach porucznik z Pierwszej Brygady i Kompanni Pieszej Lekkiej Artylerii Wojsk Polskich oświadczył się pannie Józefie – córce właścicielki Grzegorzewic Anastazji z Laszewskich – Olszewskiej. Ze starego dokumentu wynika również, że dwa tygodnie przed ślubem młoda para w obecności rodziny i przyjaciół udała się do kościoła we Wrociszewie. W tym dniu po raz pierwszy ogłoszono przyrzeczenie małżeństwa między Janem i Józefą, a kilka dni później państwo młodzi ponownie potwierdzili pragnienie bycia mężem i żoną. Następnie proboszcz wrociszewskiej parafii kanonik Inflancki – Jakub Pogonowski głośno i wyraźnie przeczytał tekst zapowiedzi, który został przybity na drzwiach wejściowych do miejscowego Domu Gminnego. 14 XI 1821 r. szlachetnie urodzeni – Jan Met i Józefa Olszewska po zapoznaniu się z fragmentami Kodeksu Napoleona zawarli małżeństwo w obecności rodziców oraz  braci panny młodej: Ignacego, Mateusza, Ludwika Olszewskich oraz przyjaciół pana młodego – Ewarda de Klotmanna inspektora nawigacji rzek w Warszawie oraz podporucznika wareckich rakietników – Michała Płoszyńskiego. Majątek Olszewskich w Grzegorzewicach, jak wynika ze Słownika Geograficznego Królestwa Polskiego miał powierzchnię ok. 1500 mórg. Ponad jego połowę stanowiły grunty orne oraz ogrody. Pracownicy folwarczni mieszkali w 6 budynkach dworskich. Majątek Olszewskich w Grzegorzewicach składał się z jak wcześniej wspomniałam z trzech folwarków: Grzegorzewic, Kaźmierkowa oraz Marynek. Panował w nich płodozmian 4-polowy. Po śmierci Piotra Olszewskiego dobra Grzegorzewice odziedziczyli po nim żona Anastazja z Leszczyńskichi oraz najstarszy z trzech synów – Mateusz. Po nich właścicielami majątku Grzegorzewice byli: Adam Kiciński, Julianna Piasecka, Ignacy i Helena Olszewscy, Ignacy Olszewski, Karol Klemczyński, Adam Kiciński, Jadwiga Teresa Kicińska oraz Paweł Włodarczyk. Następnie najprawdopodobniej folwark rozparcelowano, a do księgi hipotecznej wpisano nazwiska ich właścicieli t.j. Wojdalski, Adamski, Wąsowski, Stebnowski oraz Wroniewicz. Potomkowie niektórych z nich żyją w Grzegorzewicach do dziś.

    Zdjęcie – Fragment aktu zaślubin grzegorzewskiej hrabianki Anastazji Olszewskiej z 1821 roku

     

    Powstaniec 1863 roku

    Słynny mieszkaniec wsi Grzegorzewice – Sylwester Górnicki przyszedł na świat, jak wynika z aktu urodzenia wrociszewskiej parafii 31 grudnia 1845 roku o godz. 5 rano .  Jeszcze tego samego dnia  zgodnie ze starym zwyczajem jego ojciec wraz  sąsiadami  w sylwestra zaniósł niemowlę do wrociszewskiego kościoła, gdzie zostało ochrzczone.  Rodzice Sylwestra Górnickiego – Franciszek oraz Łucja z Goliańskich byli ubogimi zagrodnikami. Mieszkali wraz gromadką dzieci w drewnianej chałupie  oraz posiadali w Grzegorzewicach niewielkie gospodarstwo. Rodzicami chrzestnymi ich syna Sylwestra, byli jak wcześniej wspomniałam ich sąsiedzi – grzegorzewscy zagrodnicy: Filip Filipczak i Agnieszka z Rybczyna. W 1863 roku podobnie, jak większość młodzieży z nadpilickich wsi Sylwester Górnicki postanowił wziąć udział w powstaniu styczniowym. Punkt konsultacyjny we wrociszewskiej parafii znajdował się na miejscowej  plebanii, a werbunkowy w lesie Boglewskim. Tam też się udał się w raz z innymi 18-letni  Sylwester Górnicki z Grzegorzewic. Za namową  wrociszewskiego proboszcza Jana Czerechowskiego wstąpił on do oddziału powstańczego – rotmistrza Władysława Grabowskiego, gdzie został żandarmem polowym. Wraz z innymi rekrutami złożył przysięgę na krzyż o następującej treści: „Przysięgam Panu Bogu Wszechmogącemu w Trójcy Świętej Jedynemu, że będę wałczył do ostatniej kropli krwi i do ostatniego tchnienia za całość i niepodległość Polski, Ojczyzny mojej, że szeregów Wojska Narodowego pod żadnym pozorem nie opuszczę, choćbym pewną miał zginąć śmiercią, że będę posłuszny i uległy Rządowi Narodowemu i dowódcom1863 roku przez tenże Rząd, ustanowionym”. Sylwester Górnicki cudem przeżył bitwę pod Gołębiowem k. Nowej Wsi w maju 1863 roku, ale czekała go   rosyjska niewola. Został doprowadzony przed sąd wojenny i skazany na 25 lat Syberii.  W 1889 roku po wielu latach tułaczki Sylwester Górnicki wrócił wreszcie ze zsyłki do rodzinnego domu w Grzegorzewicach.  Będąc 44-letnim  kawalerem, zdecydował się ożenić. Udało mu się po pewnym czasie znaleźć  odpowiednią kandydatkę na żonę, która przyjęła jego oświadczyny. Jednak były zesłaniec przed ślubem miał obowiązek odbycia spowiedzi. Udał się, więc piechotą z Grzegorzewic do kościoła parafialnego we Wrociszewie.  Górnicki przez 25 lat nie był u spowiedzi. Grzechów przez lata – trochę mu się nazbierało, więc trudno się dziwić, że długo klęczał przy konfesjonale. Podczas spowiedzi Sylwester Górnicki z Grzegorzewic opowiedział wrociszewskiemu proboszczowi ks. Julianowi Budziszewskiemu o swoim trudnym i niezwykłym życiu. Mówił o  tym, jak w 1863 roku przystąpił do oddziału powstańczego, gdzie pełnił niezwykle trudną i odpowiedzialną funkcję polowego żandarma. Jednym z jego obowiązków było wyłapywanie zdrajców oraz ich likwidacja.  Pewnego razu ktoś poinformował Sylwestera Górnickiego o  carskim konfidencie, który współpracował z wrogiem. Miejscowy zdrajca donosił Rosjanom w Grójcu o pobycie, ruchach, zbiórkach oraz biwakach powstańców w nadpilickich lasach. Na skutek jego donosów wielu z nich  skazano na Syberię. Wkrótce potem powstańczy  żandarm z Grzegorzewic ustalił  jego miejsce zamieszkania. Po pewnym czasie udało się Sylwesterowi Górnickiemu schwytać zdrajcę. W trakcie  przeszukania w jego domu w obecności jego żony oraz czworga małych dzieci znaleziono u niego złote ruble. Wreszcie w  kwietniu 1863 roku po przesłuchaniu świadków powstańczy sąd polowy nie miał żadnych wątpliwości. Skazał zdrajcę  na karę śmierci przez rozstrzelanie. Członkiem  plutonu egzekucyjnego,  był również polowy żandarm  Sylwester Górnicki z Grzegorzewic. Mężczyzna  z tego powodu przez  25 lat miał wyrzuty sumienia. Nie mógł zapomnieć o jego żonie i czworgu dzieci. Po wielu latach podczas spowiedzi  Sylwester Górnicki z Grzegorzewic żałował za grzechy, a wrociszewski proboszcz ks. Julian Budziszewski udzielił mu rozgrzeszenia. Jednak wyznaczył mu nietypową pokutę. Ówczesny wrociszewski proboszcz  nakazał byłemu powstańcowi styczniowemu wzniesienie w wyznaczonym przez siebie miejscu murowanej kapliczki. Mieszkaniec Grzegorzewic Sylwester Górnicki dotrzymał słowa. W 1889 roku zgromadził on niezbędny materiał, a następnie wzniósł okazałą figurę z czerwonej cegły w  centrum Nowej Wsi. Stoi tam ona w tym samym miejscu  do dziś. Prawdopodobnie kłopoty z pracą oraz  bieda zmusiły Sylwestera Górnickiego  do opuszczenia Grzegorzewic. Dawny żandarm z powstańczego oddziału rotmistrza Władysława Grabowskiego  sprzedał cały swój dobytek. Następnie Sylwester Górnicki  zakupił dobrego konia, w półkoszyk zapakował cały dobytek i razem z żoną, wyjechał ze swojej rodzinnej wsi i słuch po nim zaginął.

    Zdjęcie – Kapliczka wzniesiona przez powstańca styczniowego Sylwestra Górnickiego ze Starych Grzegorzewic w 1889 roku

     

    Patriotyczny obelisk

    W w pobliżu remizy niezwykle zasłużonej dla Grzegorzewic Ochotniczej Straży Pożarnej w Grzegorzewicach, znajduje się pamiątkowy  obelisk. 6  Powstał on w tej urokliwej, nadpilickiej wsi w  2000 roku. Obelisk tworzy ogromny głaz o nieregularnym kształcie, który pochodzi z miejscowych pól. Podobno kilka lat wcześniej  przypadkowo jeden z grzegorzewskich sadowników podczas prac polowych wyorał dużych rozmiarów kamień. Bardzo przeszkadzał mu w pracach polowych. Były dwie możliwości: zakopać głaz bardzo głęboko w ziemi albo usunąć go z pola. Gospodarz wybrał tę drugą możliwość. Po wielu próbach z trudem udało się wydobyć ogromny głaz z ziemi. Podobno mieszkańcy Grzegorzewic nie wierzyli własnym oczom, kiedy ujrzeli go w całej okazałości. Zachwycili się jego barwą, wielkością oraz kształtem.  Mieszkańcy Grzegorzewic postanowili dobrze spożytkować nietypowy głaz. Umieścili go na masywnej betonowej podstawie, w której zostały wyryte następujące daty:1000-2000. POLSKA. Wyżej umieszczono niewielkiego  orła oraz inskrypcję  o następującej treści: -„Z Bogiem w trzecie tysiąclecie – mieszkańcy i OSP Grzegorzewice”. Na okoliczność świąt narodowych oraz religijnych obelisk w Grzegorzewicach  jest zawsze udekorowany  biało-czerwonymi flagami.

    Zdjęcie – Pamiątkowy obelisk z 2000 roku w Grzegorzewicach

    Autor: Grażyna Wachnik

    Dworek na Długiej
    Dworek na Długiejhttp://dworek.warka.pl/
    Gminna Instytucja Kultury w Warce. Adres: ul. Długa 3, 05-660 Warka. Tel. +48 667 22 70. Stałe godziny pracy : Pn-Pt 8.oo-16.oo Dodatkowo w godzinach popołudniowych i w sobotę odbywają się zajęcia tematyczne z instruktorami.

    NAJPOPULARNIEJSZE