Więcej
    Strona głównaInstytucjeNasz superbohater

    Nasz superbohater

     

    – Stworzyłem suberbohatera, które kieruje się hasłem Bóg, Honor i Ojczyzna – z Jakubem Kijucem, warecczaniniem, twórcą komiksowych przygód Jana Hardego, który niebawem być może będzie prowadził warsztaty komiksowe w wareckim domu kultury „Dworek na Długiej” rozmawia Mateusz Rawicz.

     

    Jak narodził się pomysł na komiks o Żołnierzach Wyklętych?

    Chciałem zrobić polski komiks, z którego bohaterami Czytelnicy będą mogli się identyfikować. Trudno brać za wzór nawet krystaliczne postacie z komiksów amerykańskich – to inna kultura i inny sposób myślenia. Dlatego wymyśliłem polskiego superbohatera, pierwszego superbohatera w ogóle, który w swoich przygodach przekazuje wartości ważne dla Polaków, czyli te, które niosą hasła Bóg, Honor i Ojczyzna. Komiks miał być wpisany w polską rzeczywistość – ale nie tą przekrzywioną, znaną z tak zwanego mainstreamu, gdzie wspomniane wartości często są, delikatnie mówiąc, marginalizowane. Chodziło o tę rzeczywistość, która pomimo prób niszczenia, zamazywania i zakłamywania cały czas wychodzi na światło dzienne z jednego prostego powodu – bo jest prawdziwa. Żołnierze „Wyklęci” walczyli o wolną Polskę i byli w tej walce niezłomni – byli swego rodzaju superbohaterami. Pomimo nieludzkiej katorgi, jaką zafundowali im komuniści nie poddawali się i walczyli do końca.

    Kim jest tytułowy Jan Hardy?

    Jan Hardy, którego prawdziwe imię i nazwisko brzmi Jan Kwiatkowski  jest katolikiem, głową rodziny, ma żonę i córkę… i jest stolemem. Stolemowie w słowiańskiej mitologii byli gigantami i siłaczami… ale także w taki sposób określano ludzi niezłomnych. W komiksowym świecie można pozwolić sobie na pewne uproszczenia. Chciałem, żeby Jan Hardy kumulował w sobie cechy Żołnierzy Wyklętych – ludzi, których prowadziły ideały wolnej Polski, ideały, które nie pozwalały się im poddać nawet w czasie najcięższej próby. Dlatego wcześniej wymienione wartości dają Janowi niezwykłą siłę i wytrzymałość. Wreszcie Jan jest dowódcą oddziału R.O.T.A, grupy polskich superbohaterów (w Polsce nazywani hardymi), która rozpoczęła działalność przed II wojną światową. Po napaści na Polskę przez Niemcy i Rosję Sowiecką członkowie Roty walczyli na różnych frontach, a po wojnie część z nich przyłączyła się do powstania antykomunistycznego. Tytułowy Jan Hardy jest w każdym calu postacią fikcyjną. To pozwala na dowolność przy kreowaniu jego przygód i skupieniu się nie na detalach historycznych ale na przekazie wartości, którym bohater jest wierny. Jan Hardy ma być przeciwwagą dla marksizmu kulturowego, który zdominował tak zwany „mainstream”. Choć może to określenie na wyrost, bo mając doświadczenie w wydawaniu komiksów widzę, gdzie tak naprawdę jest potencjał. I nie ma go we wspomnianym poprawnym politycznie „głównym nurcie”.

    Czy będzie kontynuacja przygód Jana Hardego?

    Pierwszy numer, który ukazał się tuż przed wakacjami okazał się wielkim sukcesem. W czasie wakacyjnego „sezonu ogórkowego” sprzedał się prawie cały, dosyć spory jak na polskie warunki nakład. Ostatnie sztuki można jeszcze zamówić w sklepie wydawnictwa Czarna Materia. Druga część miała ukazać się pod koniec sierpnia, ale ostatecznie premierę przesunąłem na pierwszą połowę września. Potem komiksy z serii „Jan Hardy – Żołnierz Wyklęty” powinny ukazywać się w odstępach mniej więcej 40-45 dniowych. Być może będzie też możliwość zamówienia prenumeraty. Na pewno będą dodatki w formie publikowanych w różnych miejscach pasków komiksowych ze świata Jana Hardego. Każdy następny numer komiksu, oprócz wydania zwykłego będzie także dostępny w limitowanej, kolekcjonerskiej wersji ze zmienioną okładką. Grafiki na wspomnianych wydaniach specjalnych będą nawiązywały do wydarzeń historycznych. Przy okazji numeru drugiego będzie to przedstawienie napaści Niemiec i Rosji na Polskę 1 i 17 września 1939 roku. Chcę tym samym zamanifestować mój sprzeciw wobec kłamstw kreowanych między innymi przez propagandę niemiecką, którą nasi zachodni sąsiedzi próbują zdjąć z siebie odium zbrodni hitlerowskich i rozpętania II wojny światowej. Komiks, tak jak w przypadku pierwszego numeru na początku będzie można zamówić w przedsprzedaży. Może się więc okazać, że w dniu premiery wydań limitowanych już nie będzie – co jest całkiem możliwe biorąc pod uwagę przedsprzedaż pierwszej części „Jana Hardego”.

    Może Pan zdradzić o czym będzie drugi zeszyt?

    Główny bohater udaje się do Warszawy w poszukiwaniu jednego z hardych – Iskry. Będą także kontynuowane wątki z pierwszej części. Jednocześnie komiks będzie można z powodzeniem czytać bez znajomości poprzedniego numeru. Ale tak naprawę mottem przewodnim komiksów z Janem są słowa Romana Dmowskiego, które wypowiada główny bohater w pierwszej części: „Jestem Polakiem – więc mam obowiązki polskie”. Na tym chcę się skupiać w każdym z komiksów – bohaterowie są Polakami i działają dla dobra Ojczyzny.

    Jak Pański nowy komiks oceniają czytelnicy?

    Dobrze, komiks odniósł sukces komercyjny i artystyczny. Prawie cały nakład zniknął z magazynu wydawnictwa, co mówi samo za siebie. Cieszy to, że moje plany budowania popkultury narodowej, z którą mogliby się identyfikować młodzi Polacy są jak najbardziej realne. O moim bohaterze pisano także „środowiskiem komiksowym”. Pisano dobrze – jak o zjawisku i części nowej fali patriotyzmu, który powoli odradza się w młodych Polakach. Doceniono to, że nie robię z bohatera mordercy, tak jak to jest w niektórych lewackich produkcjach komiksowych. Jan Hardy to bohater prawy, a nie zaślepiony ideologią komunista. Walczy bezkompromisowo, bo tego wymaga sytuacja, ale nie zapomina, że wrogiem nie jest człowiek, tylko z toksyczna ideologia zła.

    Nie obyło się też bez ataków.

    Spodziewałem się ataków ze stron lewaków oraz tzw. „pożytecznych idiotów” i można powiedzieć, że się nie zawiodłem. Komiks był krytykowany zanim w ogóle się ukazał. Okazało się, że najbardziej drażniącym słowem dla środowisk lewicowych jest słowo „bohater”. I to w zdaniu „bohaterem komiksu jest…”. Bohater walczący z komunistami wzbudził obawy, czy oby nie wspiera w ten sposób totalitaryzmu, wszak w lewackiej wersji historii czerwonoarmiści „wyzwolili” Polskę spod jarzma bliżej nieokreślonych „faszystów”. Podkreślam to, żeby wskazać jak wielka przepaść intelektualna istnieje między wspomnianymi wyżej lewakami, „pożytecznymi idiotami”, a ludźmi uplasowanymi z prawej strony i związanymi z ruchami patriotycznymi, narodowymi i katolickimi. Tutaj mogłem liczyć na wsparcie i bezinteresowną pomoc, pomysłowość, przedsiębiorczość i przede wszystkim brak kompleksów. Tutaj tkwi prawdziwa polska kultura i tutaj należy szukać polskiej inteligencji nie skażonej przekazami z mediów „polskojęzycznych”. Szczególnie, że ludzi myślących o Polsce i działających na jej rzecz jest coraz więcej, coraz lepiej się organizują i chcą kultury, która nie będzie wpajała im „pedagogiki wstydu”, relatywizmu i poprawności politycznej. Polak ma prawo być dumny z tego skąd pochodzi i kim jest. A popkultura to klucz do budowania polskiej świadomości i dumy z bycia Polakiem wśród młodych ludzi.

    Całość wywiadu w tygodniku „Nasza Polska”, nr 37 (932), 10 IX 2013.

    Dworek na Długiej
    Dworek na Długiejhttp://dworek.warka.pl/
    Gminna Instytucja Kultury w Warce. Adres: ul. Długa 3, 05-660 Warka. Tel. +48 667 22 70, 793 800 142. Godziny pracy: październik – maj w godz. 8:00–20:00 (pon. – czw.) i 8:00–16:00 (pt.); czerwiec–wrzesień w godz. 8:00–16:00 (pon.–pt.).

    NAJPOPULARNIEJSZE